Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Druga młodość 40-latek na wybiegu

The Times , tłum.: Lidia Rafa
Wedle kryteriów obowiązujących w świecie mody powinny być już dawno na emeryturze. Ale panie po 40. roku życia, jak Naomi Campbell czy Cindy Crawford, przeżywają drugą młodość na wybiegu!

Wszyscy, którzy postawili kiedyś krzyżyk na supermodelkach, niech się teraz czerwienią ze wstydu. Żadna z wielkich i pięknych modelek ani myśli ustępować pola swoim znacznie młodszym koleżankom!

Co z tego, że mają po czterdzieści albo i więcej lat. Wciąż są piękne i atrakcyjne, a obecny kryzys sprawił, że one najlepiej przebiją się z ofertą handlowców do kobiet sukcesu w ich wieku. Bo te młodsze nie mają jeszcze wystarczająco pieniędzy, by szaleć w najdroższych sklepach.
Wielkie było zaskoczenie, kiedy jakiś czas temu na okładce wydania magazynu "Vogue" uwagę przyciągała nie kolejna wschodnioeuropejska modelka o wyglądzie bezdomnego dziecka, ale Linda Evangelista, 46-letnia dziś nowa twarz Prady.

Supermodelki wracają znowu do gry

Supermodelki - ta elitarna grupa amazonek, które na początku lat 90. ub. wieku prawdziwym szturmem wzięły świat mody - wracają znów do gry, by w ciężkich czasach namawiać do zakupów klientów, którzy nie chcą wydawać pieniędzy. Skoro one namawiają, twierdzą macherzy od sprzedaży, to ludzie na pewno ich posłuchają.

To takie panie jak: Claudia Schiffer, Christy Turlington, Eva Herzigova, Cindy Crawford, Naomi Campbell i Linda Evangelista oraz kilka jeszcze innych, przyczyniły się do tego, że zarobki supermodelek osiągnęły zupełnie nowy poziom.

Wrzuć na luz - małe co nieco w wakacyjnym klimacie

Często cytuje się wypowiedź Evangelisty, która oświadczyła kiedyś z rozbrajającą szczerością, że "nie wychodzi z łóżka za mniej niż 10 tys. dol.". Okazuje się, że mylili się ci, którzy sądzili, że z wiekiem piękności z dawnych lat stracą wpływy.

Evangelista, jako nowa twarz jesienno-zimowej kolekcji Prady, jest znów na topie, Naomi Campbell stała się z kolei gwiazdą nowej kampanii Yves Saint-Laurenta, Turlington jest najnowszą twarzą Escady, a Schiffer została modelką Salvatore Ferragamo.

Gdyby ktoś pięć lat temu wspomniał o takim zjawisku, uznano by go za niepoczytalnego. Na wybieg wdarły się przecież modelki o dziecięcych kształtach i dziecięcym wyglądzie. Tak miało być już zawsze, jak przepowiadali specjaliści.

Czas je oszczędził, kryzys przywrócił

Tymczasem nikt nie przewidział tego, że kryzys, który zaczął się najpierw w Stanach Zjednoczonych i potoczył się po całym świecie, wymusi na kreatorach mody, producentach kosmetyków zmianę strategii marketingowej. I to diametralnie. Do tego potrzebne były wspomniane panie. Niektóre podchodzą już pod pięćdziesiątkę, ale patrząc na ich ciało i kondycję, można uznać, że czas je oszczędził.

Carol White, była modelka, a obecnie szefowa znanej brytyjskiej agencji Premier Model Management, twierdzi, że renesans supermodelek to odpowiedź na zapotrzebowanie, by dotrzeć do klientów dysponujących sporymi pieniędzmi - generalnie do dojrzałych kobiet. White przyznaje też, że w czasach kryzysu, gdy firmy dysponują znacznie mniejszym budżetem, agencje zwracają się do znanych i rozpoznawalnych modelek, których nie trzeba promować.

- W czasach niestabilności finansowej marki chcą sprzedawać ludziom marzenia. Dziewczyna taka jak Linda ma zdecydowanie większy wpływ niż najpiękniejsza twarz na przykład z Ukrainy. Przez ostatnich kilka lat obserwowaliśmy napływ pięknych, ale tak naprawdę nijakich dziewcząt. Dzisiejszy świat mody i modowe marki chcą silnych osobowości, kobiet ikon - mówi White. Ten trend to rewelacyjna wiadomość dla czterdziestoparolatek, którymi świat mody na jakiś czas przestał się już niemal interesować.

Dziewczyny, w latach 90. znane jako "Trójca" - czyli Evangelista, Campbell i Turlington - wywalczyły lepsze stawki dla supermodelek i przetarły ścieżki koleżankom jak Giselle Bundchen, która już kilka lat temu znalazła się na szczycie listy najlepiej zarabiających modelek na świecie według Forbes.com, inkasując 33 mln dolarów.

Zdaniem White, recesja pokazała przemysłowi modowemu prawdziwą wartość supermodelek. - Te modelki potrafią sprawić, że ludzie zaczynają kupować. Evangelista i jej koleżanki już nie żądają takich astronomicznych honorariów jak niegdyś, ale ich stawki nie są dużo niższe. Z szacunków White wynika, że każda z nich może liczyć na co najmniej 300 tys. funtów za kampanię - to 300 razy więcej, niż zarabia nieznana twarz.

Sophie Baudrand ze znanego czasopisma "Vogue" twierdzi, że z ekonomicznego punktu widzenia zatrudnianie supermodelek ma głęboki sens. - Osiągnęły one już taki status, że klienci do dziś mają do nich bardzo emocjonalny stosunek - wyjaśnia. One stały się jakby ich powiernikami, drogowskazami dla tych, którzy nie wiedzą, na jaki produkt się zdecydować.

Nie bez znaczenia jest też ich doświadczenie i wysoki profesjonalizm. Stefano Pilati, dyrektor kreatywny firmy Yves Saint Laurent, tak wyjaśnia swoją decyzję o zatrudnieniu Naomi Campbell: - Mamy wiele bardzo pięknych dziewczyn, ale żadna z nich nie ma tego podejścia do pracy.
Słońce świecić będzie dla nich jeszcze długo

Trudno wyrokować, jak długo będzie świecić słońce dla supermodelek. Zanim zapanuje spokój w światowych finansach one nie będą miały prawa narzekać. A potem, jak można się domyślać, znów zaroi się na wybiegach od nijakich twarzyczek. Ale to dopiero za jakiś czas, bo nie brakuje też głosów, że jeszcze długie lata będą dostatnie dla supermodelek, może już nie tych z pierwszej linii, ale tych, które niedawno żegnały się z wybiegiem.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto