Muzyczna jazda kolejką górską bez pasów bezpieczeństwa - tak pisaliśmy po koncercie Archive w Poznaniu przed rokiem. We wtorek może być podobnie, bo dla tego zespołu nie ma reguł, których nie warto przekroczyć.
Już debiutancką płytą "Londinium" z 1996 roku oczarowali zarówno fanów rodzącego się wówczas na Wyspach Brytyjskich trip-hopu, jak i takich weteranów jak Peter Gabriel. Z jednej strony sample, mroczne, elektroniczne pasaże, trochę rapu. Z drugiej rockowy pierwiastek, symbolizujący związek z psychodelią lat 60. i 70. Tak z grubsza wyglądał start zespołu Dariusa Keelera i Danny'ego Griffithsa.
Dla większości polskich fanów nazwa ich zespołu przylgnęła nierozłącznie do jednej piosenki: "Again". W Anglii na liście singlowych hitów doszedł na przełomie 2001 i 2002 roku do miejsca 127, w Polsce trwał na liście trójki aż 70 tygodni, w tym wielokrotnie na pierwszym miejscu.
- Trudno jest skomponować długi kawałek tak, aby słuchacz nie nudził się ani przez chwilę. Jeśli przez cały czas w utworze nic się nie zmienia, nie ma żadnego napięcia, to może się zrobić nudno. Ale kiedy posłuchasz sobie kompozycji James'a Brown'a, czy Fela Kuti, w których nie ma prawie żadnych zmian przez 15 minut, ale wcale się nie nudzisz, bo cały czas jest ten 'groove', który buja, trzyma cię w napięciu. Napisaliśmy taki kawałek "Again", który trwa 16 minut. I wielu ludzi mówiło nam, że dziś się nie da zrobić szesnastominutowego kawałka, bo nikt nie będzie chciał tego słuchać. A okazało się, że właśnie ta piosenka, to prawdopodobnie największy sukces w naszej karierze. Oczywiście nie zaplanowaliśmy tego z zimną krwią, ale sam fakt, że udało nam się napisać szesnastominutowy kawałek, który się nie nudzi, przy którym da się wytrzymać... I w tym numerze nie ma właściwie żadnych drastycznych zmian, ale utrzymuje się w nim pewne napięcia emocjonalne, przy praktycznie stałej melodii. W popie liczy się tylko melodia, nie zwraca się uwagi na dynamikę. A dynamika jest niezwykle ważna w muzyce - opowiadał o nim Danny Griffiths.
Dziś Archive mają na koncie 9 albumów studyjnych, kilka płyt dokumentujących ich koncerty (od ascetycznego unplugged do mega produkcji w paryskiej hali Zenith), a przede wszystkim szereg utworów, których nie da się zapomnieć: "Finding It So Hard", "Raized To The Ground", "Collapse / Collide", "Fuck You", "You Make Me Feel", "Lights"czy "Bullets". W komplecie usłyszeliśmy je już podczas ostatniego pobytu w stolicy Wielkopolski, ale tym razem może być zupełnie inaczej, bo Archive sprzęgną swą dźwiękową machinę z poznańską orkiestrą kameralną L'Autunno. Co wniknie z tego połączenia - przekonamy się we wtorek w Arenie.
Archive & L'Autunno
Arena (ul. Wyspiańskiego 33)
wtorek 12.04, godzina 20
bilety: 120, 140 zł
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?