Głogowska wymiera – sklepy padają jeden po drugim [zdjęcia]

Ulica Głogowska to jedna z najbardziej reprezentacyjnych ulic Poznania o charakterze typowo handlowym – nie ma przy niej kin, teatrów czy muzeów, nawet kawiarni czy restauracji jest niewiele, ale za to jest przy niej mnóstwo sklepów, a właściwie było. Z każdym kolejnym miesiącem przybywa bowiem przy niej straszących pustką witryn z kartką „Do wynajęcia”. Na odcinku od dworca PKP do skrzyżowania z ul. Hetmańską doliczyłem się aż 22 pustych lokali (brałem pod uwagę tylko lokale mające wejście od strony Głogowskiej). Co się dzieje?

- Z każdym rokiem jest coraz gorzej, za godzinę zamykam, a jest pan dzisiaj trzecią osobą, która weszła do sklepu – mówi pani Barbara pracująca w niewielkim sklepiku z bielizną. – Wszyscy dookoła się zamykają. W czerwcu zamknęli tu obok delikatesy, które działały od wielu lat. Przenieśli je w inne miejsce, a lokal cały czas stoi pusty.

Takich przypadków jest wiele – padają sklepy odzieżowe, obuwnicze, papiernicze, z zabawkami czy spożywczo-monopolowe. Jeśli na Głogowskiej znajduje się chętny najemca na pusty lokal, zaraz powstaje w nim albo bank albo kolejna Żabka lub Małpka.

Słynny sklep Mikrus został zamknięty pod koniec grudnia – właściciel nie miał już sił dalej walczyć z terroryzującymi go chuliganami i chociaż odwiedzali go nawet politycy, wolał zwinąć interes. To akurat przypadek szczególny, ale nie zmienia faktu, że od jego zamknięcia na pusty lokal nie znalazł się chętny.

W jednym z wielu sklepów odzieżowych nastroje też nie najlepsze.
- Jakbym nie wzięła kredytu, to splajtowałabym pół roku temu – opowiada pani Bożena. – Coraz mniej osób przechodzi Głogowską, wszyscy wolą jechać na zakupy do centrów handlowych, a jak teraz otworzą tę wielką galerię przy dworcu, to będzie jeszcze gorzej.

Poznań City Center powstanie tuż przy dworcu PKP – w środku ma się znaleźć aż 200 sklepów i 30 lokali gastronomicznych. Pani Bożena pociesza się, że może ją uratuje nisza rynkowa, na którą postawiła.
- Specjalizuję się w sprzedaży ubrań dla pań o większych rozmiarach, takiego sklepu na pewno w tej galerii nie będzie, ale co z tego, jeśli Głogowską będzie przechodzić coraz mniej ludzi? – pyta retorycznie.

Kliknij, żeby zobaczyć więcej zdjęć

Państwo Mićkowie to prawdziwi weterani handlu przy Głogowskiej. Ich sklep z ekskluzywnymi pościelami i ręcznikami o nazwie Subtella działa w tym miejscu od 23 lat i od mniej więcej czterech cierpi na spadającą liczbę klientów.

- Zrezygnowalibyśmy już dawno, ale to nasz własny lokal, który od pół roku próbujemy wynająć, ale nie ma chętnych – opowiadają. – Jest za duży na sklep, nadaje się raczej na bank lub aptekę, ale tych jest już dosyć w okolicy.

Właściciele Subtelii też z dużymi obawami czekają na otwarcie Poznań City Center.
- Jeśli znajdzie się tam sklep z podobnym asortymentem do naszego, to już będzie koniec – przyznają.

Pani Elżbieta od roku pracuje w sklepie obuwniczym. Ona także nie może powiedzieć, że na brak klientów nie narzeka.
- Pracowałam poprzednio w podobnym sklepie, ale w innym miejscu i mam porównanie, tu naprawdę nie ma wielu klientów – ocenia. – Otwarcie tego kolosa przy dworcu na pewno sytuacji nie poprawi. Łudzimy się tylko, że tam buty na pewno będą droższe niż u nas, więc może obroty aż tak bardzo nie spadną.

Przypomnijmy, że wielkie otwarcie Poznań City Center zaplanowano na 25 października. Pod koniec 2014 r. w okolicy (przy ul. Krauthofera) ma powstać kolejne duże centrum handlowe o nazwie Metropolis.

A Wy gdzie wolicie robić zakupy - w wielkich galeriach handlowych czy w małych sklepach znajdujących się na osiedlach i przy ulicach takich jak Głogowska? Czekamy na Wasze komentarze.