MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Grobelny przekonuje, że stadionu nie trzeba przebudowywać

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Po tym, jak UEFA uznała stadion w Poznaniu za niebezpieczny, prezydent Grobelny przekonuje, że wystarczą tylko drobne zmiany.

11 lutego ogłoszono oficjalny komunikat UEFA o ukaraniu Lecha Poznań 20 tysięcami euro kary oraz nakazaniu rozegrania jednego meczu bez publiczności (kara w zawieszeniu na dwa lata). Poza tym ograniczono o połowę liczbę widzów na czwartkowym meczu Ligi Europejskiej ze Sportingiem Braga – dopiero po odwołaniu Kolejorza zmniejszono to ograniczenie i spotkanie obejrzy w sumie 29 133 kibiców, czyli o ok. 10 tysięcy mniej niż wynosi pojemność stadionu (czytaj więcej o decyzji UEFA).

Powodem kary miały być liczne zaniedbania i nieprawidłowości dotyczące nie tylko organizacji meczów, ale także samej budowy stadionu. UEFA zwróciła uwagę na następujące niedociągnięcia:

- zaniedbania w zakresie organizacji ewakuacji kibiców ze stadionu miejskiego w Poznaniu
- zbyt wąskie drogi ewakuacji (przejście za II trybuną przy Forcie)
- zablokowane przejścia przez stojących na schodach kibiców
- zbyt zatłoczone wyjścia 
- wadliwą numerację krzesełek na stadionie.

Zdaniem UEFA te nieprawidłowości czynią poznański stadion niebezpiecznym, co było o tyle zaskakujące, że od dawna władze miasta chwaliły się, że obiekt przy Bułgarskiej spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa.

- My cały czas uważamy, że stadion jest bezpieczny, przecież odbyły się na nim cztery mecze międzynarodowe, które oglądał komplet publiczności – przekonuje Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. – Stadion spełnia też wszelkie polskie normy, bo przecież bez tego nie zostałby dopuszczony do użytku.

Władze miasta przekonują też, że niektóre uwagi UEFA wynikają z pewnego niedoinformowania federacji. Chodzi m.in. o rzekomą wadliwą numerację krzesełek.
- UEFA obawia się, że krzesełka mają podwójną numerację i na jedno miejsce mogą być sprzedawane dwa bilety, co jest nieprawdą – tłumaczy Michał Prymas, pełnomocnik prezydenta Poznania ds. Euro 2012 oraz wiceprezes spółki Euro Poznań 2012. – Zastosowane przez nas rozwiązanie bardzo chwali sobie klub Lech Poznań.

Niemniej Poznań jest przygotowany do zmienienia numeracji miejsc, co nie będzie kosztowne. Zresztą Grobelny zapewnia, że miasto będzie rozmawiać z UEFA także o innych zarzutach, a ewentualne zmiany, które trzeba będzie wprowadzić, nie spowodują konieczności przekazania na budowę stadionu kolejnych środków finansowych.
- Nie będzie to wymagało dodatkowych nakładów, bo chodzi np. o demontaż niektórych płotów – wyjaśnia prezydent miasta. – Inne rzeczy takie jak np. budowa kładki dla sektora gości były już wcześniej przewidziane w projekcie.

Największy kłopot dotyczy zbyt wąskiej drogi ewakuacji przy przejściu za II trybuną, przez które wchodzą i wychodzą także kibice zasiadający na I trybunie.
- Drogą wyjścia dla I trybuny od początku miało być wyjście w kierunku ul. Ptasiej, na co jednak nie zgodziła się policja, ponieważ tą samą drogą wychodzą ze stadionu kibice gości, ale przecież oni opuszczają stadion później niż kibice gospodarzy – zwraca uwagę Grobelny.

Problem i tak ma rozwiązać planowana kładka prowadząca do sektora gości.

Poznań chce udowodnić przedstawicielom UEFA, że stadion w Poznaniu jest bezpieczny. Okazją ma być zaplanowana na początek marca wizyta Martina Kallena, dyrektor organizacyjnego Euro 2012.

Choć miasto zapewnia, że wszelkie nieścisłości uda się wyjaśnić z UEFA i ewentualny kolejny mecz Lecha w Lidze Europejskiej ma obejrzeć już komplet 40 tysięcy widzów, pewien problem jest. To brak wystarczająco dobrej komunikacji pomiędzy miastem i Lechem.
- Dlatego podjąłem decyzję o powołaniu specjalnej osoby, która będzie odpowiadała za koordynację wszystkich działań dotyczących stadionu i tą osobą będzie wiceprezydent Tomasz Kayser – mówi Grobelny.

Kayser to zastępca prezydenta odpowiedzialny głównie za bezpieczeństwo i do tej pory ani ze stadionem ani sportem w mieście nie miał zbyt wiele wspólnego. Zdaniem Grobelnego to właśnie jest jeden z jego atutów.
- Przyda się takie spojrzenie na wszystko z zewnątrz – tłumaczy prezydent.

Jednocześnie Grobelny ujawnił kolejne szczegóły zakończonego niedawno audytu, który miał wykazać ewentualne nieprawidłowości przy budowie stadionu.
- Wykazał on, że mogło dojść do pewnych nieprawidłowości przy zlecaniu umów projektowych – przyznaje prezydent. – Chodzi o to, że pierwsza umowa została podpisana na projekt obiektu klasy Elite, a już wtedy było wiadomo, że potrzebujemy stadionu o nieco wyższym standardzie. Z tego powodu później konieczne było zlecanie umów na kolejne prace projektowe.

Grobelny przyznaje, że nie można jednoznacznie stwierdzić, czy w efekcie miasto zostało narażone na straty, dlatego powołano biegłego, który ma to zbadać. Jednocześnie prezydent zapewnił, że wyniki audytu nie miał wpływu na odwołanie ze stanowiska dyrektora Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji odpowiadających za te umowy Janusza Rajewskiego (czytaj więcej o odejściu Rajewskiego).
- Wspólnie zdecydowaliśmy, że zrezygnuje ze stanowiska dla oczyszczenia atmosfery, a samemu POSiR-owi przyda się świeża krew – wyjaśnia Grobelny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto