Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

HANDEL - Coraz mniej amatorów odzieży ze straganów

Marta Żbikowska
Marta Klemczak na stoisku Doroty Zgoły przy Drodze Dębińskiej przymierza narzutkę
Marta Klemczak na stoisku Doroty Zgoły przy Drodze Dębińskiej przymierza narzutkę Sławomir Seidler
Na zakupy na targowisko przy Dolnej Wildzie najlepiej wybrać się terenowym samochodem. Kłopoty są już z dojazdem. Do parkingu prowadzi droga, której nazwanie dziurawą to mało.

Hala targowa prezentuje się nieco lepiej, choć od kilku lat nic tu się nie zmieniło. Może tylko stoisk z odzieżą i obuwiem jest trochę mniej. Wiele stoi pustych, zwłaszcza w dni powszednie. Na targowisku coraz mniej opłaca się handlować.

– Nawet nie mamy możliwości, żeby tu coś zmienić i jakoś zachęcić klientów – mówi pan Ryszard, który od kilkunastu lat sprzedaje buty przy Drodze Dębińskiej. Konflikty związane z zagospodarowaniem tego terenu sprawiają, że nic tu nie jest pewne. Wiadomo że prędzej czy później kupcy będą musieli opuścić to miejsce, nie wiadomo jedynie, kiedy to nastąpi. – Moglibyśmy tu postawić boksy, zainwestować w remont – mówi pan Ryszard.

Klientów ubywa z roku na rok. Ci nieliczni, którzy przyjeżdżają tu na zakupy, chwalą to miejsce. – Można się tu modnie ubrać za niewielkie pieniądze – mówi Marta Klemczak. – Lubię tu robić zakupy, bo w jednym miejscu mam bardzo duży wybór. Centra handlowe oferują może więcej atrakcji, ale ja, jak chcę iść na kawę czy do kina, to umawiam się ze znajomymi wieczorem. Same zakupy nie są dla mnie jakąś rozrywką.

Marcie, tak jak innym klientom, nie przeszkadzają prowizoryczne przymierzalnie. Zazwyczaj w kącie stoiska ustawiona jest kotara, a sprzedający trzyma duże lustro, w którym można się przeglądać. Na warunki nie narzekają nawet klienci stoiska z bielizną. – Niektóre panie przymierzały staniki w czasie kilkunastostopniowych mrozów – przyznaje Anna Geworkian, prowadząca stoisko z bielizną. – Wiele jednak woli przymierzać w domu. Dlatego jest u mnie możliwość wymiany rozmiaru.

Paradoksalnie, na warunki w hali targowej najbardziej narzekają sami sprzedawcy. – Zaplecze socjalne jest tu wyjątkowo ubogie – mówi Dorota Zgoła handlująca odzieżą. – Nie mamy toalet, korzystamy z uprzejmości pływalni, a wystarczyłoby ustawić dwa toi-toje.

W hali targowej trudno nawet zrobić sobie herbatę. Wystarczy włączyć kilka czajników jednocześnie, żeby doprowadzić do zwarcia instalacji elektrycznej. Na jej wymianę i remont hali kupcy nie mogą liczyć. – To już koniec tej formy handlu – przyznaje pan Ryszard.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto