Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak matematyk tłumaczy Pratchetta

Joanna Konieczna
Joanna Konieczna
O blaskach i cieniach bycia tłumaczem, a także o problemie braku trzepaków w Anglii można było porozmawiać z Piotrem W. Cholewą, znanym tłumaczem literatury (nie tylko) fantastycznej, na spotkaniu zorganizowanym przez koło naukowe "Przekładnia".

Piotr W. Cholewa, w pewnych kręgach nazywany PWCem, mimo że tłumaczy też książki innych autorów, najbardziej znany jest ze swego przekładu cyklu „Świat Dysku” angielskiego pisarza Terry’ego Pratchetta. Do tej pory w tej serii wydano 37 przetłumaczonych przez niego książek.

W piątek w Collegium Maius Naukowe Koło Przekładowe UAM "Przekładnia" zorganizowało spotkanie z tym znanym tłumaczem, na którym odpowiadał on na pytania fanów, a także adeptów sztuki translatorskiej.

Jak się to wszystko zaczęło?

- Był to w sumie przypadek – mówi Cholewa. – Tłumaczyłem opowiadania dla czasopisma „Fantastyka”, gdzie wpadli na pomysł, żeby przetłumaczyć „Kolor Magii” Pratchetta i mi się to trafiło, tak w sumie po znajomości.

Już za pierwsze tłumaczenie otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich – początek był więc wyjątkowo udany. W pracy na pewno pomaga to, że sam Cholewa bardzo lubi literaturę Terry’ego Pratchetta.
- Mnie on śmieszy, wzrusza, przeraża tam gdzie powinien – mówi. – A na dodatek jest świetnym facetem.

Tłumacz zdradził również swoje „pratchettowskie” sympatie. Jako ulubionego bohatera wymienił lorda Vetinariego, patrycjusza metropolii Ankh-Morpork, a jako ulubioną pozycją cyklu „Kosiarza”.

Tłumaczenie „od kuchni”

Cholewa przyznaje, że nie czuje się on „niewolnikiem” autora, niektóre elementy musi w trakcie tłumaczenia przerabiać i zmieniać, by przybliżyć je do polskiej rzeczywistości. Nie zawsze jednak może to zrobić.

Najtrudniejsze do przekazania są odniesienia do rzeczy dla Anglików kultowych, czy typowych wspomnień z dzieciństwa, w których występują inne elementy, niż w naszej polskiej kulturze.
- W Anglii nie mają trzepaków, gdzie kwitnie życie towarzyskie – mówi ze śmiechem Cholewa. – Nie wstawię im więc tego trzepaka, bo wygląda to głupio.

Cholewa mówi też, że stara się nie tłumaczyć nazwisk, chyba, że mają one znaczenie ważne dla fabuły książki. Czasami jest to źródłem późniejszych nieścisłości między różnymi tomami, bo postać, która pojawia się tylko epizodycznie może zyskać na znaczeniu parę tomów później.
- Jeśli postać nazywa się Smithson, to nie tłumaczę tego nazwiska – wyjaśnia Cholewa. – Potem jednak może okazać się, że to ważne, że jest on synem kowala. Gdybym to wiedział, pewnie zrobiłbym z niego Kowalsona, żeby było zabawniej.

Goście spotkania mogli też poznać niektóre z translatorskich sekretów Piotra W. Cholewy – na przykład to, w jaki sposób tworzy różne wersje języka. W książkach Pratchetta wyraźnie zaznaczone jest to, że inaczej mówią ludzie (a raczej magowie) z uniwersytetu a inaczej ktoś, na kogo szyi zaciskają się właśnie czyjeś ręce, czy ma dwa kły, które stale wystają mu z ust.
- Staram się sam to sobie na głos mówić i wyróżnić jedną charakterystyczną cechę – zdradza Cholewa. – Oczywiście nie przesadzam, musi być to zrozumiałe.

Cholewa bez Pratchetta

Zapytany o to, czy myślał kiedyś o przejściu „na drugą stronę” i rozpoczęciu tworzenia własnych tekstów odpowiada, że raczej nie.
- Napisałem jedno opowiadanie i uważam, że to wystarczy – mówi ze śmiechem. – Pomyślałem, że inni mają bogatszy język i lepsze pomysły, więc może sobie odpuszczę!

Co najdziwniejsze, Cholewa wcale nie kształcił się w kierunku lingwistycznym czy choćby humanistycznym – jest on doktorem... matematyki. Jego tłumaczenia jednak udowadniają, że ani z językiem angielskim, ani polskim nie ma najmniejszych problemów.

- Matematyczne wykształcenie czasami wręcz pomaga – mówi tłumacz, za przykład podając opisywane przez Pratchetta urządzenia takie jak działający na napęd „mrówkowy” HEX, czy manipulujące czasem prokrastynatory.

Pod koniec spotkania tłumacz zdradził również fragmenty fabuły nowej, nie wydanej jeszcze w Polsce powieści Terry’ego Pratchetta, który mimo swej choroby wciąż tworzy nowe powieści. Wszyscy fani na pewno czekają z niecierpliwością na kolejną opowieść z tego świata, który, mimo że wydaje się być całkowicie fikcyjny, tak bardzo przypomina nasz własny.


Konwent Fantastyki Pyrkon 2010
Studencki
Nobel 2010
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto