W pierwszej części nic się nie działo. Faworyzowani goście nie oddali ani jednego celnego strzału. Złośliwi twierdzili, że jest to zasłona dymna przed "szpiegiem" Lecha.
- Mamy przerwę w rozgrywkach ekstraklasy, więc mogłem tu przyjechać. Chciałem zobaczyć zespół, który wyeliminował Wisłę Kraków - mówił Bakero po pierwszej połowie. - Widać, że Podbeskidzie zajmuje wysokie miejsce w lidze. Jaka będzie druga połowa? Nie znam drużyny Odry, trudno więc coś wyrokować.
Bakero jeszcze w przerwie dorzucił się do zbiórki kibiców zbierających pieniądze na oprawy meczowe. Potem znów czynił notatki, szczególnie po strzałach Dariusza Kołodzieja, który zdobył oba gole i... opuścił stadion tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego . Bohater "Górali" trafił dwa razy w ciągu sześciu minut, uderzając lewą nogą najpierw z akcji, a potem po rzucie wolnym.
- Cieszę się, że Bakero widział ten mecz - skwitował krótko trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk.
Poznaniacy zmierzą się z Podbeskidziem we wtorek 5 kwietnia o 18 przy Bułgarskiej. Wcześniej jednak ich formę sprawdzi Śląsk (1.04. i godz. 20). Być może w tych meczach zagra już Grzegorz Wojtkowiak, który od wtorku normalnie trenuje z drużyną.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?