Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaziuki pod królewskim patronatem

Lilia Łada
Lilia Łada
Obfitość słynnych palm, litewskie przysmaki z cepelinami na czele, a wszystko to pod okiem królewicza Kazimierza - w Poznaniu trwają Kaziuki 2010.

Tegoroczne Kaziuki rozpoczęły się od uroczystego przemarszu królewskiego orszaku do Ratusza, gdzie królewicz Kazimierz i towarzyszący mu dwór zajął właściwe im miejsca na balkonie pierwszego piętra. Towarzyszyli mu bardzo groźnie wyglądający rycerze z Grupy Rekonstrukcyjnej Leszczyńskiego Bractwa Rycerskiego, odpowiednik dzisiejszych oficerów BOR-u.

A było co oglądać: dla królewicza wystąpili Flażoleciści ze Swarzędza, a po nich wszyscy poznaniacy odśpiewali Rotę z okazji 100-lecia tej wyjątkowej pieśni do słów Marii Konopnickiej z muzyką Feliksa Nowowiejskiego. Wysłuchał jej na stopniach Ratusza Jan Nowowiejski, syn Feliksa...

Po uroczystym rozpoczęciu wszyscy kaziukowi goście mogli już ruszyć między stragany, które w tym roku zajmują cały Stary Rynek i na których można znaleźć dosłownie wszystko: od ozdobnych palm stylizowanych na wileńskie, które zawsze słynęły z urody poprzez ozdoby wszelkiego rodzaju na wielkanocny stół po... cygańskie patelnie, podobno nie do zdarcia. Najwięcej chętnych jednak przyciągnęłyn stoiska z litewskimi przysmaki.

- Ja polecam tradycyjnie czarny litewski chleb, cepeliny, no i bliny żmujdzkie - zachwala Ryszard Liminowicz z Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, które jest współorganizatorem Kaziuków.

Smakosze mogą także spróbować rumianych pieczonych pierogów z rozmaitymi nadzieniami, które cieszą się ogromnym powodzeniem, a także robionych według tradycyjnych receptur kiełbas i serów. Ba, zgodnie z najlepszą jarmarkową tradycją jest nawet prawdziwy góral z Podhala, u którego można dostać oryginalne oscypki!

- Myśmy oczywiście przyszli po palmę, co roku tu kupuję - mówi pani Halina, która na Kaziuki przyszła razem z mężem. - Moja mama pochodziła z Wileńszczyzny, więc to i taki sentyment do dań, które pamiętam z dzieciństwa. Mama często robiła cepeliny, i choć te tutaj smakują trochę inaczej, to jednak jest to taki mój smak z dzieciństwa.

Pan Kazimierz zawsze świętuje swoje imieniny właśnie na Kaziukach.
- Specjalnie dla mnie cały jarmark, jakie to miłe - żartuje. - Ale tak naprawdę to ja jestem wilniuk w drugim pokoleniu, bo rodzice byli z Wilna, tylko po wojnie osiedlili się w Poznaniu. I zawsze miło przyjść, wchłonąć trochę tej atmosfery kresowej. W tym roku szukam dla żony piernikowego kaziukowego serca: to była taka litewska tradycja, na Kaziuki dawało się ukochanej dziewczynie serce z odpowiednim napisem zrobionym z lukru. Jak teraz na walentynki.

Ale znalezienie konkretnej rzeczy wśród natłoku straganów i tłumów ludzi, którzy przyszli poświętować imieniny świętego Kazimierza, graniczy z cudem. Poznaniacy wyraźnie pokochali litewskie święto i litewskie przysmaki, stawiają się więc regularnie na każde święto.

- Wielkopolskie smaki to ja już znam, jestem z Kościana - śmieje się Ania, która studiuje w Poznaniu. - A tu mam taką trochę egzotykę kresową, to zawsze fajnie poznać, spróbować. Obwarzanka sobie kupiłam, nigdy wcześniej czegoś takiego nie jadłam, no i palmę mam dla babci. U nas takich ładnych nie ma...

Aby zobaczyć więcej zdjęć, kliknij w miniaturki pod artykułem.


Barak Kultury - Metamorfozy: Gra pozorów 10 marca, Maska 17 marca, Sztuka ciała 24 marca
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto