FESTIWAL MALTA 2011 - SERWIS SPECJALNY
Większa część publiczności przyszła na spektakl "End of the Road" z czystej ciekawości, ponieważ amerykański zespół tworzą ludzie, z których najmłodszy ma 73 lata. Młodszych do grupy nie przyjmują. Znaleźli sposób na życie. Jeżdżą po świecie i śpiewają piosenki, które towarzyszyły im w młodości. Śpiewaniu nadają formę teatralną.
Zobacz także: Warszawska Orkiestra Rozrywkowa na inaugurację Festiwalu Malta [ZDJĘCIA]
Amerykańscy chórzyści nie śpiewają - jak nasi rodzimi - Mozarta czy Haendla, lecz wsparci zespołem instrumentalnym prezentują to, co jest bogactwem Ameryki: rock, country i przeboje z musicali. Zdecydowanie najmocniejszym, najbardziej ekspresyjnym numerem wieczoru była piosenka "It’s My Life" Bon Jovi, ale zachwycili również takimi szlagierami jak: "Should I Stay, Or Should I Go" The Clash czy "I Got You (I Feel Good)" Jamesa Browna.
Choć członkowie amerykańskiego zespołu, jak wskazuje tytuł programu, są już przy końcu swej drogi życia, to jednak są nadal pełni energii. Są młodzi duchem i sercem. I dzięki temu zachowują życiowy optymizm. Tego typu śpiewanie to swoista muzykoterapia, a może nawet rockoterpia. Rock to po prostu ów eliksir młodości.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?