Regał na Starym Rynku stoi w przejściu pomiędzy Galerią Arsenał, a Wielkopolskim Muzeum Wojskowym. Jednym z jej stałych czytelników jest pan Andrzej, który przyznaje, że można tu trafić prawdziwe perełki jak powieść z 1949 roku z dedykacją dla pierwszego właściciela.
Zobacz: W POZNANIU NIKT SIĘ NIE DZIELI KSIĄŻKAMI [artykuł Internauty]
– Z tego co widzę, więcej książek znika niż się pojawia – mówi pan Andrzej i zastrzega, że sam stara się zostawić książkę za każdym razem, gdy znajdzie coś dla siebie.
Regał przed Teatrem Polskim jest dużo bardziej widoczny i... pusty. Jednak w ciągu kilku minut pojawia się dwóch panów, którzy uzupełniają uliczną biblioteczkę. Jednym z nich jest pan Łukasz.
– Dzisiaj nic nie zabieram, bo spieszę się do pracy, ale ta książka leży u mnie już od dawna, więc może komuś innemu się spodoba – mówi pan Łukasz.
W regale na ulicy Fredry były głównie lektury i pozycje historyczne, jednak zainteresowanie jest ogromne. Wielu Poznaniaków zatrzymuje się przy nim czekając na tramwaj.
– Można pozbyć się swoich książek, które gdzieś w domu zalegają i znaleźć coś nowego – zachwala projekt pani Iwona, która od czterech lat mieszka w Poznaniu – Wcześniej mieszkałam w Warszawie. Stolica powinna iść za przykładem Poznania – dodaje.
Być może dwa miesiące to jeszcze za mało, żeby większość mieszkańców przyzwyczaiła się do zasady coś za coś, ale entuzjazm czytelników zostawia nadzieją, że na dłuższą metę projekt może się sprawdzić.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?