Drużyna Lecha występująca w Młodej Ekstraklasie jest wiceliderem po rundzie jesiennej. Wynik jest o tyle zaskakujący, że w tych rozgrywkach rywalizują głownie piłkarze 20-21 letni, a w Kolejorzu grali głównie sidemnasto- i osiemnastolatkowie. Dlatego decyzja sprzed kilku dni o rozwiązaniu umowy z trenerem Marianem Kurowskim była dużym zaskoczeniem.
Rozmowa z Marianem Kurowskim:
- Kiedy dowiedział się pan, że klub chce rozwiązać z panem umowę?
- Dostałem taki przykry upominek od zarządu w sylwestra. Nikt nawet ze mną nie rozmawiał, nie otrzymałem żadnych sygnałów, że moja posada jest zagrożona albo, że pracuję w sposób niezadowalający.
- Nie było żadnego uzasadnienia decyzji?
- No właśnie nie, otrzymałem tylko suche informację powiadamiającą, że z dniem 1 stycznia nie jestem już trenerem i to wszystko. Jestem już osobą bardzo doświadczoną w polskiej piłce, ale z czymś takim nigdzie się nie spotkałem.
- Nie ma pan sobie nic do zarzucenia?
- Po rundzie jesiennej w Młodej Ekstraklasie jesteśmy wiceliderem, a trzeba pamiętać, że zespół Lecha jest najmłodszy w całej lidze. W Młodej Ekstraklasie większość piłkarzy ma po 21 lat, a u nas grali chłopcy nawet o cztery lata młodsi. To przecież olbrzymia różnica, a jednak nasi piłkarze sobie poradzili.
- Mimo dobrych wyników w Młodej Ekstraklasie, przez półtora roku żaden z pańskich podopiecznych nie zaistniał w drużynie Franciszka Smudy...
- Ale czy to jest moja wina? Do kadry pierwszego zespołu byli dołączani Mariusz Szyszka, a ostatnio Mateusz Machaj i Maciej Kononowicz, ale nie oszukujmy się – żaden z nich nie dostał szansy pokazania się w ekstraklasie.
- Uważa pan, że poradziliby sobie i zasługiwali na grę w pierwszym składzie Lecha?
- Ich poziom można by ocenić tylko, gdyby grali dłużej niż kilka minut. Lech ma obecnie bardzo mocny skład i raczej trudno liczyć, aby byli lepsi od obecnych zawodników, ale uważam, że tacy zawodnicy jak Machaj czy Kononowicz spokojnie poradzilby sobie w takich klubach jak Odra Wodzisław czy Polonia Bytom.
- Ma pan żal do trenera Smudy, że nie dał im szansy?
- Nie, bo przecież trenera bronią wyniki.
- W innych zespołach ligowych młodzi piłkarze też mają niewiele lepiej. Dlaczego polscy trenerzy nie dają szans młodym zawodnikom?
- Dlatego, że się boją. W polskich klubach jest duża presja na wyniki, więc trenerzy boją się zaryzykować i wystawić młodych, niedoświadczonych piłkarzy. Ale nie wszędzie tak jest – proszę spojrzeć na trenera Jana Urbana, gdzie dość regularnie grają Ariel Borysiuk czy Maciej Rybus, a Legia ma po rundzie jesiennej tyle samo punktów, co Lech.
- W Lechu postawiono na obcokrajowców. Pana zdaniem to błąd?
- Nie mnie to oceniać, bo przecież zakładany wynik został osiągnięty.
- Który z pańskich podopiecznych w pana przekonaniu ma największy talent i szanse na największą karierę?
- Bardzo dobrze rokuje Mateusz Machaj. Moim zdaniem już teraz nie jest gorszym zawodnikiem niż Anderson Cueto.
- Co pan teraz będzie robił? Dostał pan już jakieś oferty pracy?
- Tak, w tej chwili rozważam trzy propozycje pracy. Wszystkie dotyczą pracy z pierwszymi zespołami. Jeden jest z ekstraklasy, jeden z I i jeden z II ligi.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?