Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Laboratorium Rejs, czyli jak dzięki pracowni filmowej na rzece można oddać Wartę miastu

Justyna Bryske
Justyna Bryske
O inicjatywie "domu kultury" na wodzie nazwanego "Laboratorium ...
O inicjatywie "domu kultury" na wodzie nazwanego "Laboratorium ... materiały "Laboratorium Rejs"
O inicjatywie domu kultury na wodzie "Laboratorium Rejs" opowiada stowarzyszenie KodKrowa.

Katarzyna Matz wyobraża sobie miasto i jego rzeki jako serce połączone żyłami. - Na barce ciągniętej przez koszarkę "Barbarę" (koszarka to barka szkoleniowa) wisiała mapa z podświetlonymi na czerwono rzekami pływnymi w Polsce. Przypominało to serce z żyłami. Miasto to serce, a rzeki to jego żyły. Obecnie żyły organizmu miejskiego są zatkane, bo wepchnięte pod ziemię.

"Laboratorium Rejs"

Klikanaście osób wyruszyło barką 13 czerwca z portu Nakła nad Notecią w prawie miesięczną wyprawę po wodach Kanału Bydgoskiego, Noteci i Warty. 3 lipca pojawili się na plaży w KontenerArt, choć sam statek nie mógł przypłynąć do brzegu Warty z powodu zbyt niskiego poziomu wody na rzece.

Po drodze odwiedzili Bydgoszcz, Czarnków, Drawsko, Gorzów Wlkp., Międzychód. W każdym z tych miejsc, w trakcie trzydniowego postoju, na pokładzie statku, Szymon Mizera, Kasia Mateja i Kasia Waligórska oraz zaproszeni goście przeprowadzali bezpłatne warsztaty filmu dokumentalnego z okolicznymi mieszkańcami. Tak powstała Rzeczna Akademia Filmu Dokumentalnego i etiudy zrealizowane wspólnie przez warsztatowiczów i prowadzących.

Tematem rzecznej podróży i etiud była rzeka. - Interesuje nas zjawisko osłabionej funkcji polskich nabrzeży i niewiedza o trasach rzecznych. Czy wiesz, że wodna trasa łączy Cigacice z Antwerpią? Chcemy też zwrócić uwagę na fakt zaniedbywania kulturowego i gospodarczego potencjału nadrzecznych miejscowości. Badamy znaczenie rzeki w życiu mieszkańców odwiedzanych miejsc, a naszym celem jest zarejestrowanie i przełożenie najciekawszych opowieści na język sztuki filmowej - mówi Katarzyna Matz, uczestniczka rejsu ze stowarzyszenia KodKrowa, współtwórczyni Akademii Filmu Dokumentalnego.

Mieszkańcy na warsztaty filmu dokumentalnego w każdym z miast przychodzili ze swoimi pomysłami. - Nie zawsze odpowiadały one tematowi, którym była rola rzeki w życiu miejscowości. Ale fakt, że nikt nie wymienił rzeki na warsztatch w danym miejscu jako czegoś, co jest mu bliskie, też o czymś świadczy -mówi Katarzyna Matz.

I tak w Poznaniu w miniony weekend powstały trzy etiudy dokumentalne. W pierwszej poznaniacy, pytani na ulicy, wypowiadają się o swoich marzeniach. Druga etiuda kręci się wokół postaci Zbigniewa Łowżyła z KontenerArtu, natomiast trzecia - dookoła postaci Piotra Maćkiewicza, który prowadzi warsztaty budowania z naturalnych materiałów w KontenerArt.

Projekt "Laboratorium Rejs" odbył się po raz drugi, organizuje go drugi rok z rzędu stowarzyszenie KodKrowa, a finansuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Filmy z tegoroczej edycji będzie można oglądać za miesiąc w internecie, a w październiku na specjalnym pokazie, kóry odbędzie się w Poznaniu. Tymczasem etiudy powstałe podczas "Laboratorium Rejs" w 2013 roku można było zobaczyć na przeglądach i festiwalach w kraju. Krótkie filmy z zeszłego roku można zobaczyć też tutaj


Dom kultury na wodzie i kultura jako podróż

Projekt zrodził się z pomysłu utworzenia pracowni na rzece - na barce, która będzie domem kultury położonym na wodzie. - Pięknie jest na rzece, szczególnie wtedy, kiedy doskwiera nam zmęczenie miastem i spalinami. Ale rejs pokazać miał też przestrzenie, które są wyłączone z działań kulturalnych, takie jak rzeki. Okazało się też, że wyprowadzenie działań z zamkniętych domów kultury daje inny oddźwięk. Rejs jest więc też szukaniem pomysłu na to, jak zarazić ludzi filmem - mówi Katarzyna Matz.

Sama rzeka jest symbolem ciągłego przepływu. - Najprostsza wykładnia filozoficzna mówi o tym, że rzeka to ruch i wymiana. Zmiany zaczynają się od cyklu wejść na statek, spotykania różnych ludzi. W projekcie "Laboratorium" jest też zawarta idea podróżnika, dlatego, że niektórym ludziom tak się spodobało na statku podczas warsztatów i projekcji filmów, że płynęli z nami kawałek drogi - mówi Katarzyna Matz.

"Miasta odzyskują swoje drugie płuco"

Na całym świecie odzyskuje się naturalne brzegi rzek, pod warunkiem, że nie niszczą one logistyki miasta i są opłacalne. Pod większością miast znajdujących się nad wodami, rzeki biegną kanałami. - System kanałów wymyślili Anglicy jako antidotum na zarazki. Obecnie odsłania się rzeki i przywraca ich stare koryta, wykopuje się naturalne nurty wód. Dokumentowaniem przebiegu kanałów, czyli naturalnych nurtów rzek zajmują się na przykład we Włoszech grupy "kanalarzy". Spójrzmy na Łódź - miasto brzydkie, a przecież pod nim płyną tętniące życiem rzeki. W niejednym mieście położonym nad rzeką, w miejscu, gdzie płynęła woda, stoją dziś parkingowe betonowe place. Te miasta mogą odzyskać swoje drugie płuco - mówi Katarzyna Matz.

Idea równowagi

Myślenie o rzekach i mieście oparte jest o trzy zagadnienia: miasto, turystyka i żegluga. - W przywracaniu rzek miastu musi panować idea równowagi pomiędzy tymi trzema zagadnieniami. Nie wolno przeginać w żadną ze stron - mówi Katarzyna i dodaje:

-Taki przykład. Jako "Laboratorim Rejs" promujemy ekologię i żeglugę śródlądową. Barki mechaniczne, które pływają z transportami są bowiem mniej szkodliwe dla środowiska. Jednocześnie jednak podchodzimy do tego rozsądnie i nie chcemy, aby barki mechaniczne ciągle pływały po rzece. Projektem "Laboratorium rejs" zwracamy raczej uwagę na to, że polskie rzeki są piękne. I może ktoś po zobaczeniu "domu kultury" na rzece, przepłynie się swoją łódką.

W korzystaniu przez mieszkańców z rzeki czy z jej brzegu chodzi też o pomysłowość. -W Międzychodzie widzieliśmy podczas rejsu tratwę, na której znajdowała się przyczepa kempingowa. Był to swoisty "dom na wodzie". To o tę pomysłowość też chodzi w wykorzystywaniu potencjału rzek -mówi Katarzyna Matz.

Funkcja polskich nabrzeży jest osłabiona, choć idą zmiany

Statek z projektem "Laboratorium Rejs" nie przycumował do brzegu w Poznaniu z powodu niskiego stanu wody. W zeszłym roku był on za wysoki, co nie pozwoliło statkowi przepłynąć pod poznańskimi mostami. Podczas tegorocznego rejsu "Laboratorium" po drodze spotkało tylko trzy statki. Stan rzek zmienia się jednak na lepsze.

- Polskie mariny z roku na rok są lepiej przystosowane do żeglugi. Powstają nowe mariny, jak w Drawsku, Czarnkowie czy w Międzychodzie, pogłębia się niektóre. Robimy jeszcze błęd w ich projektowaniu, czego przykładem jest powstanie nowego portu w jednej z miejscowości i natychmiastowe zalanie, choć powodzi tam nie było. Wydajemy też zbyt dużo pieniędzy na promocję marin. Na pewno jest to jednak dobry moment na przywrócenie rzek miastom, choć ruchy z tym związane są w powijakach - kończy Katarzyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto