Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech - Śląsk 1:0 - we Wronkach już nie straszy!

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Piłkarze Kolejorza znów wygrali mecz we Wronkach. Choć to było Halloween, gra Lecha nie wyglądała aż tak upiornie, a poznaniacy zasłużenie pokonali Śląsk Wrocław 1:0.

We wczesne popołudnie stosunkowo niewielu kibiców pofatygowało się do Wronek na mecz Lecha ze Śląskiem. Spotkanie rozgrywano 31 października, czyli w coraz popularniejsze w naszym kraju Halloween – święto duchów i upiorów. Ci, którzy zdecydowali się wybrać na ten mecz, mieli nadzieję, że gra, którą zaprezentują tym razem podopieczni Jacka Zielińskiego, mimo wszystko daleka będzie od koszmarnej.

Nie było niespodzianek w składzie Lecha na to spotkanie. Jedyną zmianą w porównaniu do drużyny, która wybiegła w poprzednich kolejkach przeciwko Wiśle i Lechii, było przewidziane przez nas w zapowiedzi meczu pojawienie się Jakuba Wilka w miejsce Mateusza Możdżenia.

Obiecujący początek

Obie drużyny już od pierwszych minut przejawiały dużą chęć do gry. Lechici w pierwszych 10 minutach stworzyli sobie trzy całkiem niezłe sytuacje, z których najlepsza była ta ostatnia w wykonaniu duetu Peszko - Stilić zakończona strzałem z siedmiu metrów tego drugiego. Bośniak niestety przeniósł piłkę nad poprzeczką. 

Wrocławianie odpowiedzieli w 13. minucie i to sytuacją, po której powinni objąć prowadzenie. W sytuacji sam na sam z Jasminem Buriciem znalazł się Krzysztof Ulatowski, ale uderzył obok bramki.

W 22. minucie świetnie spod opieki obrońców uwolnił się Sławomir Peszko i strzelił z około 17 metrów, ale piłka przeszła mniej więcej pół metra obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Kaczmarka.

"Bosy" podszedł do karnego

Wreszcie nadeszła 35. minuta gry. Przy rzucie rożnym za koszulkę przytrzymywany był Robert Lewandowski i sędzia Marcin Szulc nie miał wątpliwości, dyktując rzut karny. Do piłki podszedł Bartosz Bosacki, który pewnym strzałem dał swojej drużynie upragnione i zasłużone prowadzenie.

Po przerwie na boisku dalej było dużo walki, ale klarownych sytuacji strzeleckich już zdecydowanie mniej. W 55. minucie po niezłej akcji gości, Janusz Gancarczyk strzałem w krótki róg próbował zaskoczyć Buricia, ale Bośniak był na posterunku. 10 minut później świetnie z prawego skrzydła uciekł obrońcom Śląska Marcin Kikut, wpadł w pole karne, lecz uderzył ponad poprzeczką.

Z minuty na minutę gra była coraz bardziej toporna - obie strony starały się przede wszystkim wybijać z rytmu rywali. W 86. minucie zadrżały serca kibiców Kolejorza, bo po rzucie rożnym groźnym strzałem z przewrotki popisał się Mariusz Pawelec, ale na szczęście nie trafił w bramkę. Mimo nerwów w końcówce wynik już się nie zmienił i Kolejorz wygrał ze Śląskiem 1:0, udowadniając, że gra we Wronkach już mu niestraszna.

Powiedzieli po meczu:

- Mieliśmy dużo stykowych sytuacji, a mniej pięknej gry. Zwycięzców się jednak nie sądzi - ocenił mecz trener Lecha, Jacek Zieliński. - Trzy punkty były nam bardzo potrzebne - do końca rundy trzymać się czuba tabeli.

Mimo porażki, szkoleniowiec Śląska, Ryszard Tarasiewicz starał się doszukiwać plusów w grze swojego zespołu.
- Paradoksalnie rozegraliśmy najlepsze spotkanie w tym sezonie. Z sytuacji, jakie stworzyliśmy, powinniśmy zdobyć dziś przynajmniej jedną bramkę. Nie wiem, czy dałaby nam punkty, czy może wcześniej nawet trzy - powiedział po meczu Tarasiewicz.

- Śląsk był przed tym spotkaniem w podobnej sytuacji jak my - grał poniżej oczekiwań, ale dziś pokazał kawałek dobrej piłki, dlatego tym bardziej cieszymy się, że udało nam się wygrać ten mecz - przyznał z kolei strzelec jedynego gola, Bartosz Bosacki.

Mecz zapowiadaliśmy jako spotkanie drużyn, które zwycięstwem pragną odbić się od dna. Kolejorz zdobył trzy punkty, ale cieszy przede wszystkim to, że drużyna zagrała ofensywnie. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się zwłaszcza Sławomir Peszko, Semir Stilić i Jakub Wilk, który był aktywny pod obiema bramkami, w kilku sytuacjach imponując zaangażowaniem w destrukcji.

- Zdajemy sobie sprawę, że nasza gra ciągle odbiega od oczekiwań, ale Wisła też ma problemy z gładkim wygrywaniem spotkań. Za kilka tygodni nikt jednak nie będzie pamiętał, w jakim stylu, kto z kim wygrał. Dla nas najważniejsze, żebyśmy wreszcie przestali remisować - powiedział po meczu "Wilczek".

Cieszą trzy punkty, ale cieszy także coraz bardziej stabilna gra Kolejorza. Widać poprawę w obronie i drugiej linii, ciągle szwankuje jednak skuteczność pod bramką rywali.

Lech Poznań – Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)

Bramki: 36. Bosacki (karny)

Żółte kartki: Peszko, Gancarczyk, Mikołajczak - Sotirović, Fojut.
Sędziował: Marcin Szulc.
Widzów: ok. 3000.

Lech:
Burić - Gancarczyk, Bosacki, Wojtkowiak, Kikut - Djurdjević (46. Bandrowski), Injać - Wilk, Stilić, (72. Możdżeń), Peszko – Lewandowski (90. Mikołajczak).
Śląsk: Kaczmarek - Fojut, Łukasiewicz, Pawelec, Socha, Celeban - Gancarczyk, Mila (65. Madej), Ulatowski - Szewczuk, Sotirović.
**Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki __pod artykułem.


komunikacja miejska, objazdy i parkingi, porady i ciekawostki

XIII Międzynarodowy Festiwal Filmowy Off Cinema

Off Cinema

18-21 listopada 2009




sprawdź co możesz wygrać
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto