Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Śląsk: 550 minut bez gola - kto zatrzyma licznik?

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
porażka Lecha,
porażka Lecha, archiwum/Roger
Od 12 grudnia Lech w kolejnych sześciu meczach nie potrafi zdobyć choćby jednego gola. Czy fatalna passa skończy się w niedzielę w meczu przeciwko grającemu o mistrzostwo Polski Śląskowi Wrocław?

Piszący te słowa zapewne podobnie jak wielu kibiców Kolejorza zaczął sobie przypominać archiwalne mecze Lecha, aby przekonać samego siebie, że piłkarze tego zespołu naprawdę są w stanie trafiać do siatki rywali.

A można w to rzeczywiście zacząć wątpić, skoro ostatni raz taka sztuka udała się lechitom... 12 grudnia 2011 r. W 80. minucie spotkania z Zagłębiem Lubin gola zdobył Artjom Rudnev. Wiosną poznaniacy jednak znowu się zablokowali – w sześciu meczach nie trafili już ani razu i nie zmieniła tego nawet zmiana trenera.

Mariusz Rumak zwraca uwagę, że jego zawodnikom brakuje szczęścia.
- W meczach z Wisłą, czyli mistrzem Polski mieliśmy wiele sytuacji, a to oznacza, że skoro 5 okazji nie wystarcza nam do zdobycia bramki, to znaczy, że musimy w meczu stwarzać ich sobie nie 5, ale 10 – mówi szkoleniowiec Kolejorza.

Jednym z piłkarzy, którzy marnowali szanse w ostatnich meczach jest Bartosz Ślusarski.
- Mam do siebie pretensje, bo i z Jagiellonią i z Wisłą miałem sytuacje, które powinienem wykorzystać – przyznaje napastnik Kolejorza.

Ślusarski i tak zwłaszcza w ostatnim meczu na tle kolegów zaprezentował się z dobrej strony.
- Zagrał dobrze, ale nie bardzo dobrze, bo jednak gola nie zdobył – mówi o Ślusarskim Rumak, który przyznaje, że w najbliższym meczu przeciwko Śląskowi Wrocław od pierwszej minuty „Ślusarz” powinien być na boisku.

Szkoleniowiec Kolejorza nie ukrywa, że w ostatnich 9 meczach sezonu chce w większym stopniu dać szansę tym, którzy podobnie jak Ślusarski w tym sezonie grali niewiele albo wcale. Mowa głównie o piłkarzach z Młodej Ekstraklasy i niewykluczone, że któryś z nich, np. Szymon Drewniak, dostanie szansę już w niedzielę.

Śląsk podobnie jak Lech wiosnę rozpoczął fatalnie, seryjnie gubiąc punkty. Przełamanie przyszło przed tygodniem, kiedy wrocławianie pokonali Cracovię 3:0 i do Poznania przyjadą podbudowani psychicznie.

- Śląsk ma dobre skrzydła, niezłego napastnika, w środku pomocy Sebastiana Milę i Przemysław Kaźmierczaka, a do tego solidną obronę – charakteryzuje niedzielnego rywala trener Rumak. – To jest kandydat do mistrzostwa Polski, ale musimy mu się przeciwstawić i od początku starać się narzucić swój styl gry.

Szkoleniowiec zapowiada, że jego zdaniem Lech jest w stanie wygrać wszystkie 9 spotkań, jakie pozostały do końca sezonu, a ma w tym pomóc terminarz. Trzy najbliższe mecz Kolejorz rozegra w Poznaniu – drużyna nie musząc udawać się w dalekie wyjazdy, będzie miała więcej czasu na treningi.

W Lechu z powodu pauzowania za żółte kartki nie zagra Luis Henriquez. Ostatnie urazy pod znakiem zapytania stawiają także występ Grzegorza Wojtkowiaka i Aleksandra Toneva. Dobrą wiadomością jest natomiast powrót Huberta Wołąkiewicza, który jest gotów do gry w masce chroniącej jego złamany nos. W Śląsku zabraknie na pewno Dariusza Pietrasiaka, niepewny występu jest też Marek Wasiluk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto