Lech – Zagłębie 3:1: Reiss znowu strzela dla Lecha! [zdjęcia]

Dzień meczu nie rozpoczął się dla Lecha najlepiej. Z samego rana do Poznania dotarła tragiczna wiadomość – w Panamie zmarł ojciec Luisa Henriqueza. Lewego obrońcy oczywiście zabrakło w składzie na niedzielne spotkanie, lechici wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem „Luis jesteśmy z Tobą”, a mecz rozpoczął się od minuty ciszy.

- Wiadomość dotarła do niego dosłownie 5 minut przed porannym treningiem, zagraliśmy ten mecz dla Luisa – przyznawał później trener Mariusz Rumak.

Samo spotkanie z Zagłębiem też zaczęło się fatalnie. Już w 5. minucie goście objęli prowadzenie po kuriozalnym golu. Jasmin Burić wyszedł do piłki wstrzelonej w pole karne przez Szymona Pawłowskiego, ale jej nie złapał. Futbolówka przeleciała nad jego głową i wpadła do siatki.

Po raz ostatni poznaniacy wygrali mecz, w którym jako pierwsi stracili gola... w październiku 2010 r. Nic zatem dziwnego, że stracona bramka miała prawo zdenerwować kibiców, ale nie samych piłkarzy, którzy już w 16 minucie doprowadzili do remisu. Rafał Murawski podał do Kaspera Hamalainena, który przepuścił piłkę do Gergo Lovrencisca. Będący ostatnio w wyśmienitej formie Węgier mocnym strzałem z 13 metrów po raz kolejny tej wiosny wpisał się na listę strzelców.

W 32. minucie było już 2:1 dla Kolejorza. Bartosz Ślusarski będąc z piłką w polu karnym, wycofał ją przytomnie do Hamalainena, a ten płaskim, ale piekielnie mocnym strzałem umieścił ją tuż przy słupku lubińskiej bramki.

Wydawało się, że lechici wygrają ten mecz dość gładko, ale od początku drugiej połowy inicjatywę przejęli goście. Zepchnęli lechitów do obrony, ale prawdę mówiąc, nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Buricia.

W rezultacie druga połowa była dość marnym widowiskiem i wydawało się, że lechici po prostu doholują wynik do końcowego gwizdka. W 85. minucie omal nie padła jednak wyrównująca bramka dla lubinian, ale w dobrej sytuacji fatalnie przestrzelił Michal Papadopoulos.

Dwie minuty później nikt już nie miał wątpliwości, że Lechowi nic już nie odbierze trzech punktów w tym spotkaniu. Po akcji prawym skrzydłem Mateusz Możdżeń podał piłkę do nadbiegającego Piotra Reissa, a ten w podobnym stylu jak w pierwszej połowie Hamalainen pokonał Michała Gliwę. Radość blisko 41-letniego „Rejsika” była ogromna, bo po raz ostatni zdobył gola w ekstraklasie... w 2008 roku.

Kolejorz nie zwalnia tempa i cały czas depcze po piętach Legii Warszawa, która jednak jakoś nie traci punktów. Cieszy jednak przede wszystkim fakt, że drużyna z każdym meczem jest mocniejsza mentalnie, o czym świadczy chociażby odzyskana umiejętność odrabiania strat.
- W ostatnich meczach wygrywamy przekonywająco, znowu strzeliliśmy trzy bramki – przyznawał po meczu trener Rumak. – Gdy tracimy gola, nikt już nie spuszcza głowy. Widziałem jak po stracie gola Jasiu Burić motywował kolegów do dalszej gry.

Lech Poznań - Zagłębie Lubin 3:1 (2:1)

Bramki: 16. Lovrensics, 32. Hamalainen, 87. Reiss – 5. Pawłowski.

Żółte kartki: Możdżeń, Trałka, Djurdjević - Bilek, Widanow.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 24 139.

Lech: Burić - Ceesay, Kamiński, Djurdjević, Wołąkiewicz - Trałka, Murawski - Lovrencsics, Hamalainen (77. Reiss), Ubiparip (59. Możdżeń) - Ślusarski (59. Teodorczyk).

Zagłębie: Gliwa - Widanow, Rymaniak (46. Horvath), Tunczew, Cotra - Jeż, Bilek, Rakowski (46. Hanzel) - Pawłowski, Papadopoulos, Błąd (74. Abwo).