Jacek Krówczyński - finalista konkursu Mister Polski 2020
Jacek Krówczyński z Leszna przygodę z konkursem Mister Polski rozpoczął w 2019 roku. Kilka dni temu dowiedział się, że jego starania nie poszły na marne i powalczy o tytuł najprzystojniejszego polskiego mężczyzny. Do finału wyborów Mistera Polski dostał się za drugim razem dzięki swojej determinacji i ciężkiej pracy. Przypomnijmy, że na co dzień jest trenerem personalnym oraz trenerem juniorek Tęczy Leszno w sezonie 2020/2021.
Półfinał wyborów Mistera Polski ze względu na panującą pandemię koronawirusa odbył się bez gali i udziału publiczności.
- Odbyliśmy spotkanie z zachowaniem reżimu sanitarnego. Mieliśmy sesję wizerunkową oraz indywidualne rozmowy, podczas których oceniana była dykcja, składnia czy mowa ciała. Dziewięcioosobowe jury składa się z organizatorów konkursu oraz osób znanych m.in. zwycięzców programu ,,Hotel Paradise" czy ,,Love island. Wyspa miłości", więc jeśli ktoś się stresował, to było to brane pod uwagę. Nie mam z tym żadnego problemu, a mój stres jest raczej motywujący - mówi Jacek Krówczyński, finalista konkursu Mister Polski 2020.
O tytuł Mistera Polski powalczy łącznie 24 chłopaków. Finał odbędzie się w Centrum Kongresowym w Krakowie 24 kwietnia br. Brana pod uwagę będzie m.in. sesja wizerunkowa, wyjścia na scenę, prowadzenie social mediów czy obycie przed kamerą. Nie wiadomo jeszcze, w jakiej formie się odbędzie.
- Przygotowania do finału nie różnią się zbytnio od tych do półfinału, bo to, co miałem zrobić już zrobiłem, a teraz mogę to jedynie udoskonalić. Tak, jak wcześniej kładę nacisk na sylwetkę, cerę i włosy. W poprzedniej edycji miałem słabo jakościowo włosy i dostałem kilka rad, jak mogę to zmienić. Przez rok moja fryzura bardzo się zmieniła, ponieważ zapuściłem włosy i ta zmiana jest widoczna - zaznacza Jacek Krówczyński.
Leszczyniak przyznaje, że ciężko pracował nad tym, aby znaleźć się w finale i sukces ten zawdzięcza wyłącznie ambicjom i upartości. Przed ogłoszeniem wyników finałowych w ciągu półtora miesiąca zrzucił 6 kilogramów, po to, aby prezentować się równie dobrze, jak podczas sesji wizerunkowej półfinalistów. Został doceniony przez jury, które dostrzegło jego metamorfozę i rozwój.
- Nie byłem pewny czy przejdę do finału. Zrobiłem to, co w mojej mocy na 100 procent, ale nie miałem pewności czy to wystarczy na finał. Wiedziałem, że przyszedłem po swoje, ale wynik nie zależał ode mnie. Podczas odczytywania werdyktu bardzo się denerwowałem, bo wiedziałem, że jeśli odpadnę, to przegram walkę. Na szczęście się udało i powalczę w finale. Do kwietnia jest jeszcze trochę czasu, więc liczę na to, że zaskoczę wszystkich w pozytywnym tego słowa znaczeniu - wyjaśnia Jacek.
Zawalczył o marzenia
Po ubiegłorocznej porażce w półfinale Jacek się nie poddał, a wytrwale dążył do celu. Wiedział, nad czym musi popracować oraz co zmienić i na tym się skupił.
- Od urodzenia jestem upartym człowiekiem. To również przez chorobę - padaczkę dziecięcą nauczyłem się walczyć o siebie i nie poddawać bez walki. Nie ważne czy cel osiągnę za rok, czy trzy lata. Odkąd pamiętam, byłem szczupły i pewnego dnia chciałem to zmienić. Dlatego od 9 roku życia uprawiam sport, dokładniej koszykówkę, która towarzyszy mi do dzisiaj. Stawiam sobie cele, co roku inny i dążę do jego realizacji. Nie chcę popaść w stagnację, a stale się rozwijać. Nie biorę pod uwagę opinii innych ludzi i hejtu, który mnie dotyka. Stawiam na siebie i to sobie udowadniam, że potrafię realizować wyznaczone cele - tłumaczy Jacek.
Jego tegorocznym celem jest zajęcie jak najwyższego miejsca w konkursie Mistera Polski. Według niego sporo osób uważa go za celebrytę. Finalista podkreśla jednak, że jest dokładnie tym samym chłopakiem z Leszna, którym był przed udziałem w konkursie.
- Nikt nie może mi zarzucić, że mocno się zmieniłem. Na pewno wzrosła mi pewność siebie, ale staram się, żeby sodówka nie uderzyła mi do głowy. Negatywne opinie i komentarze na mój temat są raczej rzadkie. Wolę skupiać się na tych pozytywnych. Sporo osób mnie wspiera, a w szczególny sposób moi podopieczni z #JESTKONKRETTEAM i chłopacy z zespołu drużyny koszykarskiej 3 ligi WSTK Wschowa, których bardzo pozdrawiam - opowiada Jacek.
Finalista podkreśla, że udział w finale otworzy mu kilka możliwości rozwojowych. Obecnie może pochwalić się współpracą z salonem fryzjerskim i kosmetycznym. Udzielał też wywiadów telewizyjnych. Coraz prężniej bierze udział w różnego rodzaju sesjach zdjęciowych, a to, że dostał się do agencji modelingowej, na pewno pomaga w tej branży. Otrzymał nawet propozycję udziału w jednym z programów w stacji TTV, ale plany pokrzyżowała pandemia.
- Chciałem się rozwinąć w modelingu, czego efektem są urozmaicone i tematyczne sesje zdjęciowe. Jest to jednak moje hobby, bo na pierwszym miejscu stawiam pracę i firmę. Zamierzam jeszcze bardziej ją rozwinąć po finale i osiągnąć kilka ciekawych kontraktów przez agencję modelingową. Chcę, aby moja marka była rozpoznawalna w Lesznie - kończy Jacek.
Konkurs to nie tylko rywalizacja, ale też przyjaźnie
W finale znaleźli się też przyjaciele Jacka. Piątka muszkieterów, bo tak o sobie mówią, spędziła razem wiele wspaniałych chwil. Do tego grona należą: Kamil Zdziebko, Patryk Mnich, Jakub Kowalewski i Rafał Szulik.
Za Jacka trzymamy kciuki. Życzymy mu wysokich lotów i zajęcia upragnionego tytułu Mistera Polski 2020!
ZOBACZ TAKŻE
Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?