Kapitalny gol Luisa Henriqueza nie wystarczył Lechowi do wyjazdowego zwycięstwa z Zagłębiem Lubin. Gospodarzom w 86 minucie udało się wyrównać dzięki trafieniu Szymona Pawłowskiego i pojedynek zakończył się remisem 1:1. Strzał najlepszego piłkarza gospodarzy również był niezwykłej urody. Mocny, precyzyjny, piłka wylądowała pod poprzeczką.
Henriquez od dłuższego czasu znajduje się w znakomitej formie. Kiedy w czerwcu jego koledzy z drużyny mieli wakacje, on wraz z reprezentacją Panamy był objawieniem "Złotego Pucharu" CONCACAF. Jego ekipa narodowa odpadła dopiero w półfinale. Po krótkim urlopie dołączył do ekipy Lecha, którą coraz trudniej wyobrazić sobie bez Luisa.
Lecz nie zawsze tak było. Choć w poznańskim klubie jest od 2007 roku, miejsce w podstawowym składzie wywalczył sobie dopiero w poprzednim sezonie. Wcześniej na boisku pojawiał się rzadko. Przez cztery sezony rozegrał w barwach Lecha tylko 33 mecze. Prześladowały go kontuzje, poprzedni trenerzy stawiali na Djurdjevica, Wilka, czy Gancarczyka.
Przełom nastąpił, kiedy kontuzji przed meczem z Dnipro doznał "Garnek" i Luis poczuł, że dostaje od losu wielką szansę. Wykorzystał ją, choć wielu wątpiło czy sobie poradzi. Długo stał bowiem na drugim planie. Warto jednak zaznaczyć, że przez lata pobytu w Poznaniu poczynił ogromne postępy. Gra dojrzale, jest nieustępliwy, szybki, potrafi czysto odbierać rywalom piłki.
Czytaj także: Bakero chwali piłkarzy za walkę w Lubinie
Lecz zdobywanie goli nigdy nie było jego atutem. Poprzedniego gola zdobył ponad dwa lata temu, w meczu z Polonią w Warszawie (3:3) . To także była filmowa bramka. Przerzucił piłkę nad wysuniętym Sebastianem Przyrowskim.
W maju przedłużył kontrakt z Lechem o kolejne dwa lata. Nie wyklucza, że w Poznaniu będzie grał aż do zakończenia kariery. Może nawet zostanie w stolicy Wielkopolski na dłużej... Luis Henriquez nie ukrywa bowiem, że czuje się u nas znakomicie. Wielka w tym zasługa jego wielkiej miłości Natalii, która towarzyszyła mu także w trudnych chwilach, kiedy nie miał szans na grę.
Jest etatowym reprezentantem swojego kraju. Pod względem liczby występów w narodowym teamie nikt z lechitów nie jest w stanie mu dorównać. Już 49 razy reprezentował barwy Panamy. Na gola w ekipie trenera Julio Valdeza nadal jednak czeka.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?