MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Sołowiej, obrońca Puszczy Niepołomice: Nie możemy stracić koncentracji, odlecieć

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Łukasz Sołowiej debiutuje w ekstraklasie, ma sześć bramek strzelonych na koncie
Łukasz Sołowiej debiutuje w ekstraklasie, ma sześć bramek strzelonych na koncie Andrzej Banas
- Przeciwnicy widząc nas nas w polu karnym, wysokich, zdrowych facetów idących z determinacją, już w podświadomości mają to, że będą problemy - mówi Łukasz Sołowiej, obrońca Puszczy Niepołomice.

W meczu z Wartą Poznań zdobył pan gola po rzucie rożnym, który nie został uznany. Stałe fragmenty to wasza mocna strona, co po raz kolejny pokazaliście.

Mieliśmy kilka rozwiązań, pracowaliśmy nad tym w tygodniu, m.in. to był pierwszy rzut rożny po którym padła moja bramka. Mieliśmy to opracowane, miałem być na dalszym słupku, zamykać akcję i tak też było. Sytuacja była bardzo dynamiczna, a o spalonym zadecydowało kilka centymetrów – moja pięta wystawała za linię. Po to jest VAR, by takie rzeczy rozstrzygać. Ja wewnętrznie czułem, że jest spalony. W ogóle sprawiliśmy Warcie wiele problemów po stałych fragmentach. Jest to nasza mocna strona, a jeśli się taką ma, to trzeba ją wykorzystywać. Mamy atut w postaci stałych fragmentów, ale też widzę, że działa to na psychikę przeciwnika. Widząc nas w polu karnym, wysokich, zdrowych facetów idących z determinacją, już w podświadomości mają to, że będą problemy.

W ostatnim meczu zdobyliście trzy bramki, jedna została uznana. Można powiedzieć, że na pewno nie było to przypadkowe zwycięstwo.

Myślę, że nie ma przypadkowych zwycięstw. Teraz generalnie w piłce wszystko jest wypracowane. Czasami może się wydawać, że drużyna, która broni się cały mecz, strzela bramkę i mówi się że przypadkowo wygrała. Nie, element defensywy to ten element na który poświęca się bardzo dużo czasu w tygodniu. Ostatnio nawet widzę, że Real Madryt, którego oglądam i bardzo lubię, czy Manchester City pracują w niskim pressingu, nie dominują i strzelają bramki. I co, można powiedzieć, że przypadkowo? Nie. W meczu z Wartą zrealizowaliśmy wszystkie założenia jeśli chodzi o defensywę, nie straciliśmy bramki, chociaż w końcówce była poprzeczka po mocnym zamieszaniu, ale wygraliśmy mecz. Może w fazie przejściowej z defensywy do ataku mogliśmy być bardziej skuteczni. Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte, gra się toczy.

Gol padł po strzale Michała Walskiego z rzutu wolnego. Z jednej strony trener rozmawiał z Romanem Jakubą, a z drugiej zebraliście się nad piłką niczym konsylium. Miałem wrażenie, że cała drużyna decyduje, jak ten rzut wolny rozegrać.

Tak, mamy opracowanych kilka wariantów, ale to my na boisku decydujemy. Przecież nie będziemy podbiegać do linii bocznej, pytać trenera, co mamy grać. Trenujemy, ale nie wiemy, jak zespół rywala ustawi się do nas. Analizujemy przeciwnika, widzimy, jak broni w ostatnich meczach i pod to szukamy naszych rozwiązań. Sytuacje w meczu są dynamiczne, drużyny też się pod nas przygotowują, mogą coś zmieniać, dlatego od nas zależy, co w danym momencie wykorzystamy. Rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że Michał Walski ma najlepsze uderzenie, to jest jego atut.

To zwycięstwo przybliża was do pozostania w ekstraklasie. Przed startem ligi wszyscy skazywali was na spadek, że jesteście pierwszym kandydatem. A słuchając kolejnych trenerów, niezależnie, czy to drużyn z czołówki, czy zespołów walczących o utrzymanie, to słyszymy, że Puszcza to bardzo niewygodny przeciwnik, z nią się bardzo ciężko gra…

Nie wiem, co mam powiedzieć. Słyszy się to, że jesteśmy kandydatem do spadku, ale te słowa trzeba jakoś popierać. Jeżeli wszyscy są tacy mocni w tej lidze, to powinni przyjeżdżać, spuszczać nam łomot i nas nie ma. My jesteśmy charakterną drużyną, mamy swój sposób na granie. Myślę, że mamy jakość, potrafimy utrzymać piłkę, jeśli chodzi o budowanie gry. Stałe fragmenty gry to też jest element, który wymaga jakości. Jeżeli nie masz zawodników dobrze je wykonujących, to nie będziesz strzelał bramek. Tak samo jeśli chodzi o finalizację – trzeba umieć to zrobić. Nie jest tak, że my tylko wbiegamy w pole karne, a piłka się od nas odbija. Nie skupiamy się na tym. Robimy swoją robotę, w ciszy sobie fajnie pracujemy i zbieramy tego plony, a co ludzie mówią… Niech mówią.

Dobra atmosfera w drużynie to jest podstawa?

Atmosfera w piłce jest bardzo ważna, aczkolwiek uważam, że buduje ją wynik, tak jest w każdym klubie. Do tej pory robimy wynik, jak na nasze możliwości to myślę, że optymalny. I cóż? Jedziemy dalej!

Macie cztery punkty przewagi nad Koroną Kielce, która jest w strefie spadkowej. To bardzo dużo na tym etapie sezonu, na dwie kolejki przed jego zakończeniem. Wiadomo, że matematycznie jeszcze nie jesteście utrzymani, ale czujecie, że postradać taki kapitał to byłoby coś niesamowicie dziwnego.

Na pewno łapiemy oddech. Będziemy spokojnie pracować w tym tygodniu bez mega presji. Czasami jest tak, że jak sytuacja jest na styku, albo gonimy rywali to jest presja, nie ma co tego ukrywać. Teraz nie możemy stracić koncentracji. Wiemy, że to wszystko może się odwrócić. Futbol widział różne sytuacje i myślę, że jak nie odlecimy, a na pewno nie odlecimy, będziemy twardo stąpać po ziemi, to będzie dobrze.

W trakcie tego sezonu były bardzo trudne momenty, były lepsze i gorsze chwile. Było tak, że straciliście trochę wiarę, że jednak nie uda się utrzymać?

Były kryzysy, one przydarzają się każdej drużynie, nawet najmocniejszym zespołom w lidze. Z każdego kryzysu można wyjść, trzeba zachować chłodną głowę, spokój. Początek tej rundy był słabszy, gdy przegraliśmy mecz i nam nie szło. Potrzebowaliśmy zwycięstwa. Trzeba robić swoje i czekać na moment przełomowy, żeby to przełamać. Myślę, że mecz z Lechem był kluczowy. Niewiele nam brakowało we wcześniejszych kolejkach. Ale zachowujemy chłodne głowy, jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte.

Pojedziecie osłabieni na mecz z Górnikiem Zabrze, wróci natomiast Artur Craciun do obrony.

Tak, wraca po pauzie za kartki. Teraz wypadają nam Kamil Zapolnik, Artur Siemaszko, Hubert Tomalski. To są ważne ogniwa naszego zespołu, ale każdy czeka na swoją szansę. Mamy szeroką kadrę. Tak jak ja czekałem, wskoczyłem do jedenastki i cieszę się, że zachowaliśmy czyste konto po stronie strat. Nieszczęście jednego zawodnika jest szczęściem innego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łukasz Sołowiej, obrońca Puszczy Niepołomice: Nie możemy stracić koncentracji, odlecieć - Gazeta Krakowska

Wróć na niepolomice.naszemiasto.pl Nasze Miasto