W komisariacie policji w porcie w Bangui czeka na samolot. Jest już pewne, że nie będzie kontynuował swojej podróży po Afryce. Jak sam przyznaje, nie chciał deportacji, ale takie ultimatum postawiły mu władze, godząc się na jego uwolnienie.
Pastwa trafił do aresztu - jak sam twierdzi - kiedy podczas kontroli drogowej odmówił wręczenia lokalnym policjantom ośmiu euro łapówki. W areszcie stracił 2,5 tys. euro, które przeznaczone były na budowę studni w Afryce. Do dzisiaj nie usłyszał żadnych zarzutów.
Podróżnik z Poznania zatrzymany w afrykańskim areszcie. Nie chciał dać łapówki
- W sobotę rano pan Pastwa opuścił areszt, w którym przetrzymywano go od ostatniej niedzieli. Przez cały weekend przebywał już w budynkach administracji państwowej - podaje naczelnik Rafał Sobczak z MSZ. - W poniedziałek rano przetransportowano go natomiast, w asyście funkcjonariuszy, na posterunek policji w porcie. Teraz trzymany jest w dużo lepszych warunkach i tu pozostanie aż do momentu wyjazdu z kraju.
Z Pastwą w kontakcie jest konsul Francji i konsul RP w stolicy Angoli, Luandzie, Małgorzata Wasilewska. Oboje negocjowali warunki jego uwolnienia.
Pastwa wróci do Polski najprawdopodobniej z wtorku na środę. W rozmowie z "Głosem" przyznaje, że zarezerwowano mu już nawet bilet lotniczy.
- Lot jest o godz. 3 w nocy, przez Casablancę, do Berlina. Nie wiem jednak, czy do tego czasu nic się nie zmieni - mówi Maciej Pastwa. - To już jednak na pewno koniec mojej podróży po Afryce - dodaje.
Czytaj także: Poznański podróżnik wciąż siedzi w areszcie
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?