Maciej Stuhr świętuje jubileusz DKF-u "Dziesiątka"

Prawie każdy wie, kim jest Maciej Stuhr, w jakich grał filmach, jaki założył kabaret, jakie postacie najlepiej parodiuje, gdzie mieszka, kto jest jego żoną i ile ma dzieci. Jednak za każdym razem, kiedy aktor spotyka się z widzami i fanami, okazuje się, że jest jeszcze wiele rzeczy, których oni chętnie by się dowiedzieli. Tak też było na spotkaniu zorganizowanym przez DKF "Dziesiątka" w ramach obchodów 25. urodzin klubu.

Pytania kierowane do aktora były najróżniejsze: od tych najbardziej banalnych ("Czy bycie synem Jerzego Stuhra ułatwia, czy utrudnia życie?") do całkiem nietypowych ("Do których postaci z bajek najprzyjemniej podkładało się dubbing?"). Nawet na te zupełnie typowe udało się Stuhrowi znaleźć ciekawą odpowiedź. O tym, czy bycie synem Jerzego Stuhra ma więcej zalet, czy wad, odpowiadał atrysta przez kilka minut, zaznaczając przy tym, że słyszy to pytanie po raz przynajmniej tysięczny i że z trudem mu przychodzi wymyślenie czegokolwiek oryginalnego, skoro jest mu zadawane to samo pytanie kilka razy w tygodniu. - Jestem naprawdę u szczytu swoich możliwości - zakończył triumfalnie wypowiedź, sugerując, że jednak udało mu się wymyślić tysięczną wersję odpowiedzi.

Ponieważ uczestnikami spotkania byli przede wszystkim ludzie młodzi, aktor opowiadał długo o swoim zdobywaniu wiedzy we wszyskich po kolei szkołach: od podstawówki, przez LO i studia psychologiczne aż po aktorstwo na krakowskiej PWST. Było więc i o "wytupywaniu" szkolnych spaktakli w LO, jeśli się nie spodobały publiczności, o studiach psychologicznych wybranych dlatego, że Stuhr i tak wiedział, że jest aktorem, więc studia aktorskie tak zaraz nie były potrzebne, i o tym, że gra w teatrze zawsze była dla Stuhra juniora tak pociągająca, że ostatecznie trzeba się było na tę PWST wybrać.

Na spotkaniu można było usłyszeć kilka ciekawostek rodzinnych. Na przykład ośmioletnia córeczka Stuhra, Matylda, liczy na to, że odwiedzi ją gwiazda Bollywood Shah Rukh Khan. Dlaczego? - Ona ogląda różnych ludzi w telewizji, i potem te osoby przychodzą do nas na kolację. No i rozumiecie: ona myśli, że tak właśnie jest - wyjaśnił Stuhr rozbawionym uczestnikom spotkania.

Aktor odwiedził Poznań nie bez powodu. W weekend odbywają się w naszym mieście obchody 25-lecia istnienia DKF-u "Dziesiątka", działającego przy X LO na os. Rzeczypospolitej. Działalność tego wyjątkowego klubu polega nie tylko na organizowaniu projekcji i dyskusji, ale także m. in. na przygotowywaniu konkursów i seminariów, redagowaniu dwutygodnika "Synteza", prowadzeniu biblioteki oraz współpracy z filmotekami i ośrodkami kultury zagranicznej.

Co jest potrzebne, aby "zwykły" klub filmowy przy LO mógł działać tak prężnie? - Wystarczą ludzie, którym się chce i którzy coś robią. Ważne są też fundusze, ale podstawa to czas poświęcony przez osoby zaangażowane w działalność klubu - mówi dr Katarzyna Zagórska, absolwentka X LO, wykładająca aktualnie na Wydziale Neofilologii UAM i stale współpracująca z DKF-em. Jak twierdzi, członkowie klubu dysponują takimi zasobami energii i zapału, że z pewnością wystarczy ich na kolejne 25 lat.

Wielkie obchody 25-lecia "Dziesiątki", podczas których odbywa się dwudniowe seminarium z udziałem tak znanych gości, jak np. Olgierd Łukaszewicz, Janusz Zaorski czy właśnie Maciej Stuhr, bardzo dobitnie świadczy o świetnej formie klubu. Oby naprawdę pozostała ona taka przynajmniej przez kolejne 25 lat!

Przeczytaj, co w ramach jubileuszu DKF-u "Dziesiątka" dzieje się w niedzielę.