Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malta Festival 2008: Łemkowie w Starej Rzeźni

Joanna Błaszkowska
Joanna Błaszkowska
Stara Rzeźnia zamieniła się na dwa dni w łemkowską chatę. Za sprawą Teatru im. Modrzejewskiej odbywają się tam tradycyjne tańce, mówi się gwarą łemkowską i snuje historie o przeszłości.

W jednym z obskurnych pomieszczeń Rzeźni utworzono wnętrze chaty. Odrapane, brudne mury idealnie komponują się z drewaninymi wózkami stojącymi pod ścianą, starymi drabinami i ogromną, sędziwą skrzynią, stojącą pośrodku "chaty". W tej scenerii stary Łemko Orest opowiada swoim dzieciom o latach, jakie przeżył najpierw w tym właśnie domu, a potem - wysiedlony - na Śląsku.

Jego opowiadania są odgrywane: wesele, o którym mówi, odbywa się na oczach widzów, a dzieci Oresta biorą udział w tańcach. Brutalne akty żołnierzy tak polskich, jak ukraińskich i radzieckich, także zaistniały na scenie, nie tylko w słowach Oresta.

Głównym tematem spektaklu jest narodowość. Orest jest Łemkiem i w zdumienie wprawiają go kategoryczne stwierdzenia najróżniejszych działaczy nacjonalistycznych, według których można być albo Polakiem, albo Rosjaninem, albo Ukraińcem, bo innej opcji nie ma. Nieszczęsny Łemko nie może nawet załatwić niczego w polskim urzędzie, bo imienia Orest nie ma w rejestrze. - Jak my możemy wpisać coś, czego nie ma? - pytają Oresta urzędniczki.

Na temat narodowości i związanych z nią problemów wypowiada się wiele postaci spektaklu: i Polacy, i Ukraińcy, i Łemkowie, i Rosjanie. Niejeden wymienia krzywdy wyrządzone jego narodowi przez inne nacje - w niektórych momentach dialogi zmieniają się w swoistą licytację doznanych cierpień. Niewątpliwym atutem spektaklu jest to, że jego autorzy nie stanęli po żadnej stronie: wypowiedzi każdej z żalących się osób wydają się sensowne. Syn Oresta, krzycząc, że w d... ma te wszystkie dyskusje i nie obchodzi go w ogóle, kto jest jakiej narodowości, przytacza równie racjonalne argumenty jak i pozostałe postacie, wyjaśniające swoje postawy.

Pomijając wszystkie zalety treści przedstawienia, jest ono po prostu pięknie skonstruowane. Wnętrze chaty jest bardziej sentymentalne niż biedne, a pieśni i tańce Łemków czarują publiczność. Po latach reform teatralnych coraz bardziej usuwających złudzenie oglądania "prawdziwego świata" na scenie, widzimy spektakl, w którym aktorzy swoją grą wciąż chcą przekonać widzów, że to, co oglądają, jest prawdziwe. Nie ma dystansu do granych postaci, nie ma umowności - to co widzimy, jest siedemdziesiecioletnią historią streszczoną w dwóch godzinach, ale jednak jak gdyby dziejącą się naprawdę. Nawet jeśli to teatr "zbyt" tradycyjny i "mało współczesny", spektakl jest świetny. Dla legnickiego teatru wielkie brawa!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto