MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mały kroczek po puchar

Józef Djaczenko (Polkowice)
Łukasz Madej nie zagra w sobotę w Wodzisławiu. Fot. A. Szozda
Łukasz Madej nie zagra w sobotę w Wodzisławiu. Fot. A. Szozda
Lech gra obecnie tak, że trzeba się cieszyć nawet z bezbramkowego remisu z beniaminkiem. Z ,,pucharowej matematyki'' wynika, że nie jest to zły rezultat.
Lech gra obecnie tak, że trzeba się cieszyć nawet z bezbramkowego remisu z beniaminkiem.
Z ,,pucharowej matematyki'' wynika, że nie jest to zły rezultat. Kolejorz ma duże szanse
by w rewanżu zapewnić sobie awans do półfinału.




Spotkanie w Polkowicach oglądał trener najbliższego rywala Lecha w lidze Ryszard Wieczorek.

- Cóż można powiedzieć o poznańskim zespole? W tym meczu zastosował klasyczny kamuflaż. Przecież nie grało pięciu zawodników z podstawowego składu. Po dwóch kwadransach przestałem zajmować się już Lechem i baczniej przyglądałem się grze Górnika, z którym tez wkrótce spotkamy się w lidze. Poznaniacy w Wodzisławiu na pewno zagrają inaczej - stwierdził szkoleniowiec Odry Wodzisław.

Choroba Kaczorowskiego

Wieczorek jednak chyba nie potrafi sobie wyobrazić z jakimi problemami kadrowymi boryka się nasz zespół. Co prawda Czesław Michniewicz zgodnie z zapowiedziami wystawił dwóch dublerów - bramce Norberta Tyrajskiego, a na środku obrony ,,skreślonemu'' przez poprzedniego szkoleniowca Mariusza Mowlika, ale wczoraj na grypę żołądkową zachorował Paweł Kaczorowski, a nadal niezdolni do gry są Arkadiusz Kaliszan. Piotr Jacek, Bartosz Ślusarski i Maciej Scherfchen.

Jeśli chodzi o Tyrajskiego i Mowlika, to ich występ należy ocenić ciepło. Na pewno nie zawiedli. Mowlik nie popełnił żadnego poważnego błędu i był groźny pod bramką gospodarzy przy stałych fragmentach gry.
Kolejny nieudany występ zanotował natomiast Łukasz Madej. Reprezentant młodzieżówki przegrywał większość pojedynków jeden na jeden i słabo dryblował. Na dodatek w drugiej odsłonie zobaczył żółtą kartkę. A, że jest to czwarty kartonik będzie musiał pauzować w sobotę.

Ekscesy Sobonia

Polkowiczanie przystąpili do meczu bez Macieja Sobonia, który został wyrzucony z klubu za pijackie ekscesy, ale za to w składzie gospodarzy pojawił się były gracz Zagłębia Lubin pomocnik Jarosław Krzyżanowski.
W pierwszej połowie Lech miał lekką przewagę w środku pola. Goście umiejętnie stosowali presing i Górnik nie mógł rozwinąć skrzydeł.

W 6 min jednak szczęście dopisało naszej drużynie. Do zagranej przez Piotra Świerczewskiego piłki ruszył Moskal, ale arbiter dopatrzył się spalonego i przerwał akcje. Po raz drugi polkowiczanie zagrozili bramce Lecha po kwadransie gry. Waldemar Żelasko mocno uderzył zza pola karnego, jednak Norbert Tyrajski wyciągnął się w bramce jak struna i obronił strzał.

Dwie minuty później pogubili się natomiast młodzi
napastnicy Lecha. Gdyby Zakrzewski z Nawrocikiem lepiej rozegrali kontrę byłoby 1:0 dla Kolejorza.

Szczęście było blisko

Na 10 minut przed końcem pierwszej połowy najlepszą sytuację do strzelenia bramki mieli goście. Po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył Mariusz Mowlik, piłka po jego uderzeniu głową skozłowała przed bramką, jednak przeleciała tuż nad poprzeczką.
Jeszcze przed przerwą ładną akcję zaprezentowali gospodarze. Zapoczątkował ją Tomasz Moskal, który na swoje połowie odebrał piłkę lechitom, podał do Malawskiego, ten wypuścił Urbaniaka, jednak napastnik Górnika strzelił zbyt lekko i prosto w bramkarza.



Druga połowa była bezbarwna. Zawodnicy grali jakby byli już pogodzeni z remisem. Dopiero w końcówce trochę poderwali się poznaniacy, którzy na 7 minut przed końcem spotkania egzekwowali rzut rożny. Rafał Lasocki strzelał głową, jednak trafił w poprzeczkę.
Wynik mógł się zmienić jeszcze w doliczonym czasie gry, gdy piłkarze Lecha egzekwowali kolejne trzy ,,rogi'', jednak w olbrzymim zamieszaniu, Lasocki strzelił tuż obok słupka.

- Mecz był zacięty, chociaż nie stał na najwyższym poziomie. Brakowało sytuacji podbramkowych, chociaż w końcówce Lech miał kilka sytuacji do strzelenia bramki. Wynik jednak jest sprawiedliwy - skomentował mecz pełniący oficjalnie funkcję pierwszego trenera Lecha Ryszard Łukasik




Mirosław Dragan

trener Górnika




Spotkanie było ciężkie, nie był to mecz widowiskowy. Obie drużyny mają podobne sytuacje punktowe w lidze. W grze brakuje polotu. To się bierze z ciężkiej sytuacji psychicznej moich zawodników. Lech nie zademonstrował wszystkich swoich walorów, poznaniacy mają lepszą sytuację kadrową i mogą sobie pozwolić na zmiany w składzie co było widać w przedniej formacji. Ja oszczędzałem niektórych graczy, chciałem im dać odpocząć przed Katowicami.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto