Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Martwe norki w Grzymisławicach. Związek Hodowców: To nikt z branży [OŚWIADCZENIE]

Redakcja
Martwe norki w Grzymisławicach. Związek Hodowców: To nikt z branży
Martwe norki w Grzymisławicach. Związek Hodowców: To nikt z branży facebook.com/otwarteklatki
Po makabrycznym odkryciu stowarzyszenia Otwarte Klatki w Grzymisławicach koło Wrześni, hodowcy zwierząt futerkowych zabierają głos, twierdząc, że to nikt związany z branżą. - Chcemy powiadomić opinię publiczną o włamaniach na fermy. Złodzieje zabierali surowe skóry oraz zamrożone tuszki zwierząt, czekające na oskórowanie - piszą w oświadczeniu hodowcy.

O sprawie, którą ujawniło poznańskie stowarzyszenie Otwarte Klatki pisaliśmy na początku stycznia.

ZOBACZ:

W związku z tymi doniesieniami, Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych przygotował oświadczenie. Oto jego treść:

W ostatnich dniach media obiegła wiadomość o znalezieniu w Grzymysławicach (woj. wielkopolskie) przy drodze wyrzuconych tuszek, prawdopodobnie norek hodowlanych.

Jako Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych uważamy, że takiego czynu mógł dokonać tylko ktoś niezwiązany z branżą hodowlaną, kto pozostaje poza kontrolami publicznych służb i nie ma w związku z tym nic do stracenia. W związku z tym wydarzeniem chcemy powiadomić opinię publiczną o włamaniach na fermy, do których dochodziło na przełomie listopada i grudnia. Dotyczyło to co najmniej kilkunastu hodowców, głównie z centralnej i wschodniej Polski. Złodzieje zabierali surowe skóry oraz zamrożone tuszki zwierząt, czekające na oskórowanie.

Policja wiąże ze sobą liczne przypadki włamań, podejrzewając, że stoi za nimi jedna grupa przestępcza. Znalezione w Grzymysławicach porzucone oskórowane tuszki zwierząt pochodziły prawdopodobnie z kradzieży i są dowodem dla policji. Osoby poszkodowane pozostają w kontakcie z policją i prokuraturą i są gotowe składać wyjaśnienia w tej sprawie.

Zapewniamy, że nasi członkowie nie mają nic wspólnego ze sprawą wyrzucenia tuszek w Grzymysławicach. Hodowcy nie pozbywają się tuszek w nielegalny sposób, gdyż są świadomi zagrożenia epidemiologicznego, jakie to stwarza. Ponadto, jest to proceder niemożliwy do przeprowadzenia na legalnie istniejącej fermie. Każda ferma musi mieć zawartą umowę z zakładem utylizacyjnym na odbiór tego typu odpadów. Jest to ściśle i regularnie kontrolowane przez odpowiednie instytucje.

Stoimy na stanowisku, że sprawy takie jak ta w Grzymysławicach powinny być ścigane i karane z całą surowością, jako niebezpieczne dla otoczenia. Ubolewamy nad tym, że z powodu takich zachowań cierpi wizerunek naszej branży oraz dobre imię hodowców, którzy od lat lub wręcz od pokoleń rzetelnie i uczciwie prowadzą fermy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto