Celem wycieczki do niemieckiej spalarni było pokazanie wszystkim zainteresowanym, jak w praktyce wygląda działanie spalarni - i przekonanie mieszkańców do słuszności tej inwestycji. W środę do Poznania wróciło trzydzieści osób, które zwiedziły spalarnię w Hanowerze.
Spalarnia nie śmierdzi i nie dymi
Jak relacjonuje Joanna Ciechanowska-Barnuś, z fundacji „Pro Terra”, uczestniczka wycieczki do spalarni, osoby, które wzięły udział w wyjeździe były bardzo dobrze przygotowane do zadawania szczegółowych pytań dotyczących spalarni. I byli to przedstawiciele różnych opcji: od osób reprezentujących skrajnie negatywne stanowisko, po takie, które jechały do Hanoweru, aby potwierdzić swoją pozytywną opinię na temat spalarni.
- Wśród nas byli radni, naukowcy, ekolodzy czy studenci - wyjaśnia Ciechanowska-Barnuś. - Pojechali z całym pakietem bardzo szczegółowych pytań na temat spalarni, jej oddziaływania, szczegółów budowy. Bardzo - i to pozytywnie - zaskoczyło nas to, że pracownicy hanowerskiej spalarni byli profesjonalnie przygotowani i bez problemów odpowiadali nawet na najtrudniejsze pytania.
Wycieczka trwała trzy godziny, podczas których grupa została oprowadzona po terenie spalarni, mając cały czas możliwość zadawania nurtujących ich pytań.
- Spalarnia w Hanowerze jest czysta, schludna i pięknie wkomponowana w tamtejszy krajobraz - mówi Joanna Ciechanowska-Barnuś. - Gdyby w Poznania powstała spalarnia na takim samym poziomie, wszystkie wątpliwości z pewnością by zniknęły.
Spalarnia się podobała, ale...
...ale sama spalarnia to nie wszystko. Powracającym problemem dla biorących udział w wycieczce mieszkańców Czerwonka jest wciąż dojazd do spalarni.
- Niemcy przekonywali nas, że podczas takich inwestycjach zawsze zdarzają się konflikty społeczne – mówi Joanna Ciechanowska-Barnuś. - Ludzie boją się tego, czego nie znają i w takim wypadku potrzeba rozwiązań, które brałyby pod uwagę nastroje społeczne.
W wycieczce brał udział także reprezentujący gminę Czerwonak radny Waldemar Filipowicz.
- W Niemczech dialog na temat spalarni trwał około 2,5 roku - mówi radny Filipowicz. - Ale w Hanowerze nie ma problemu, który najmocniej nurtuje nas, mieszkańców Czerwonaka, czyli dojazdu do spalarni. Ale jestem pewny, że jeśli dialog dotyczący spalarni będzie przebiegał w sposób właściwy, znajdziemy odpowiednie rozwiązanie.
Przeczytaj także: |
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?