Mieszkańcy ul. Zawady w Poznaniu nie mają gazu od 7 miesięcy. "Kto nam odda za podwyższone rachunki za prąd?"

W czerwcu ubiegłego roku doszło do awarii instalacji gazowej przy Zawadach 2 i 4 w Poznaniu. Pod tym adresem znajduje się 76 mieszkań. W związku z nieszczelnością pogotowie gazowe zamknęło dopływ w całym budynku.

Zobacz też: Postępy w remoncie płyty Starego Rynku

Małżeństwo Joanna Wilak i Stanisław Tomaszewski, którzy mieszkają pod tym adresem od 8 lat, są rozgoryczeni całą sytuacją. Nie mogą zrozumieć, dlaczego tak długo trwa naprawienie awarii. Jak opisują, przez to zostali zmuszeni do kupienia czajnika elektrycznego oraz dwupalnikowej kuchenki elektrycznej, co spowodowało dwukrotne podwyższenie rachunku za prąd. Jeszcze przed usterką płacili 75-80 zł, a teraz - 160-170 zł.

- Kto nam odda pieniądze za rachunki za prąd? Musimy płacić też ryczałt za gaz, pomimo że z niego nie korzystamy już siedem miesięcy. Poza tym mamy mieszkanie własnościowe, więc płacimy dodatkowe 100 zł na fundusz konserwacji i remontów - i za co? Nie widzimy zdecydowanej reakcji zarządu, która zmierzałaby do naprawy awarii

- mówi pani Joanna.

Na początku Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu zarekomendowało wspólnocie mieszkaniowej przy ul. Zawady firmę, która miałaby wymienić całą instalację gazową, na co zarząd nie chciał się zgodzić głównie ze względu na wysokie koszty.

- Nie chcieliśmy podejmować decyzji o wydaniu 300 tys. zł bez sprawdzenia innych możliwości, ponieważ są to pieniądze wspólne, a nie pieniądze indywidualnej osoby, która o nich decyduje

- mówi nam jeden z przedstawicieli zarządu, dodając, że instalacja była w miarę nowa i sprawna, więc przypuszczali, że wystarczy ją uszczelnić.

Dlatego, jak tłumaczy dalej, etap związany z wyborem firmy wykonawczej oraz podpisywaniem odpowiedniej oferty się przedłużał. Ostatecznie wspólnota, decydując się na naprawę, a nie na wymianę, wydała ok. 50 tys. zł., zaoszczędzając tym samym prawie 250 tys.

Kolejnym elementem, który wpływał na czas trwania, był dostęp do instalacji, a właściwie jego brak w niektórych miejscach. Inspektor nadzoru budowlanego MPGM, Henryk Jacewicz, który nadzorował prace na Zawadach, wyjaśnił, że instalacja jest tak skonstruowana, że wszystkie piony przechodzą przez lokale mieszkalne, a z uwagi na procedury i na technikę usuwania nieszczelności konieczna jest obecność wszystkich mieszkańców. Dlatego też i zdejmowanie gazomierzy, i próby ciśnieniowe nie przebiegały płynnie, ponieważ nie każdy był w domu o wymaganej porze.

Z informacji przekazanych nam w Biurze Obsługi Mieszkańców MPGM, które potwierdził inspektor Jacewicz, wynika, że awaria ma być naprawiona do końca miesiąca. Natomiast przedstawiciel zarządu wspólnoty powiedział nam, że nie do końca, ponieważ wciąż nie ma dostępu do jednego lokalu, który blokuje naprawę jednego z 5 pionów. Jest to mieszkanie własnościowe, więc otwieranie go komisyjnie nie może być brane pod uwagę. W związku z tym ok. 10 mieszkań będzie nadal pozbawionych gazu.

Zobacz też: