Perfumy mogą pomóc w przyjęciu do pracy, w uwiedzeniu drugiej osoby czy w zwróceniu na siebie uwagi otoczenia, kiedy pojawiamy się na wielkiej gali. I odwrotnie - mogą też zepsuć każde wrażenie. Wpływu ulotnych zapachów nie należy lekceważyć. Dobór perfum czy pachnących kosmetyków to jedna z najważniejszych rzeczy we współczesnej "garderobie" zarówno pań, jak i panów.
Jak się okazuje, tej sztuki można się nauczyć na specjalnych warsztatach, gdzie poznaje się zapachy perfum, ich komponenty, historię perfumiarstwa, najnowsze trendy. Prawie dwie godziny zajęć prowadzonych przez Martę Siembab - jedyną profesjonalną trenerkę zapachową, autorkę pierwszych niezależnych warsztatów zapachowych i założycielkę pracowni Senselier - to uczta dla zmysłów. A właściwie jednego - zmysłu zapachu.
Czytaj też: Jak uprawiać seks? Radzi profesor Zbigniew Lew-Starowicz
Warsztaty prowadzone są w niewielkich grupach, by można było nie tylko wąchać, ale też dyskutować na temat tego, co mamy przed nosem.
- Każda kobieta powinna mieć w swojej szafie zapachowej trzy flakoniki perfum - radzi Marta Siembab. - Jeden do pracy, drugi na wielkie wyjścia, a trzeci na wieczór we dwoje. Powinny być dobrane właśnie dla nas. Musimy być przekonane, że je lubimy i dobrze na nas pachną.
Na początek szukamy perfum do pracy. Nie powinny być duszące, bardzo silne, tak by nie przeszkadzały innym i nie zostawiały za nami smugi zapachu. Nuty zapachowe powinny być świeże i czyste, natomiast wieczorem, na większe wyjścia, wskazane są luksusowe, zawierające np. skórę i szafran albo awangardowe z użyciem kadzidła i atramentu lub klasyczne szyprowe.
- Delikatne i świeże - to najlepsza mieszanka zapachu do pracy - twierdzi Marta Siembab. - Mogą zawierać imbir, kwiat pomarańczy albo np. kardamon.
Próbki tych komponentów dostajemy do powąchania i nagle okazuje się, że niby zwykłe, codziennie używane przyprawy mogą stać się perfumami, które zaczną nas fascynować.
- To nie jest tak, że codziennie lubimy te same zapachy i dobrze się w nich czujemy - opowiada trenerka. - Zdarza się, że perfumy mi przeszkadzają. Wtedy po prostu skrapiam nimi nie ciało, a np. chustę, którą mam przy sobie i jak mam ochotę owijam nią szyję i czuję zapach, a jak mam dość, to ją ściągam i odkładam.
Okazuje się, że najlepiej perfumować nie wewnętrzną stronę rąk i zgięcia łokci. To najczęściej popełniany przez nas błąd.
- W tych miejscach skóra ma mocne pH i zmienia zapach perfum - dodaje. - Może się okazać, że te, które nam się podobały, nagle zmienią się nie do poznania. Najlepiej skropić zewnętrzną część ręki od przegubu do łokcia, a także dołki przy szyi. Świetnym sposobem jest także popsikanie włosów (nie skóry głowy), wtedy przy każdym ruchu unosić się będzie zapachowa mgiełka wokoło nas.
Wspaniale w perfumach komponuje się kardamon, który daje wrażenie chłodu. To niesamowite, że wąchając perfumy czy ich składniki, przychodzą nam na myśl przeróżne zjawiska lub przedmioty: odczuwamy gorąco albo chłód, czujemy ziemię, ogórki, a nawet zapachy z babcinej szafy.
- Często zapamiętujemy zapachy z dzieciństwa - mówi przewodniczka po krainie węchu. - Wiele osób nie chce nosić perfum szyprowych tak jak np. Soir de Luna Sisley'a, bo kojarzy im się ze starością. A to jest klasyczny zapach, używany jeszcze przez nasze babcie.
A jak spowodować, by osoba, z którą się spotykamy po raz pierwszy, nas zapamiętała? Na to też jest prosty sposób - trzeba skropić delikatnie wnętrze prawej dłoni. Kiedy podamy ją na powitanie rozmówcy, nasz zapach zostanie i będzie się z nami kojarzył. Czy może być coś lepszego podczas rozmowy o pracę lub negocjacji biznesowych?
- Pamiętajmy, by nie skrapiać się kilka razy perfumami w ciągu dnia, bo przestaliśmy już pachnieć - radzi trenerka. - To nic nie daje. Często jest tak, że nasze perfumy są dla nas tzw. zapachem bezpiecznym i nie czujemy go już po chwili, a nie będziemy lepiej pachnieć, dokładając cały czas nowe porcje.
Zapach na wielkie wyjścia powinien "zwalać z nóg", fascynować, ludzie powinni się za nami odwracać, bo ich przyciąga. A jaki? To też zależy od nas samych, co lubimy i w czym się dobrze czujemy.
- Jeszcze niedawno do lat 90. w roku odbywało się ok. 40 premier perfum - zdradza Marta Siembab. - Teraz jest ich około 1000, więc naprawdę jest w czym wybierać.
Co ciekawe, perfumy to nie tylko domena pań. Na warsztaty bardzo chętnie przychodzą panowie i poznają tajniki zapachów i ich doboru. Teraz często zdarza się, że panie wybierają męskie nuty, a panowie delikatniejsze, tzw. kobiece. Nie ma już sztywnego podziału.
- Kiedyś dzięki zapachom panie zatrzymywały panów przy sobie - śmieje się wykładowczyni. - Możemy powąchać piżmo, ale tylko chemiczne, bowiem to naturalne, pochodzące z gruczołu przyodbytniczego u jelenia, jest w Unii Europejskiej zakazane.
Historia zna wiele przykładów, kiedy dzięki zapachowi panie uwodziły. Józefina, kiedy Napoleon postanowił odejść od niej, w szale zazdrości spryskała komnaty pałacu piżmem. (Zabieg to dość śmiały, bo nie pachnie to ładnie. Raczej przywodzi na myśl wiejskie zapachy: oborę, stajnię i to rzadziej sprzątane - przyp. red.). Pachniało przez pół roku i rzeczywiście Napoleon wrócił. To podstawowy zapach na spotkanie we dwoje.
Po ciężkich zapachach i opowieściach o uwodzeniu rozpoczynamy poszukiwania zapachu na wieczór we dwoje. Dwa paski, a na nich kilka kropli: jeden pachnie wanilią, a w zasadzie nie nią, a raczej ciasteczkami, a drugi? Okazuje się, że ten drugi to naturalna wanilia, czyli wysuszony pręcik rzadkiego storczyka, który słabo kojarzy nam się z wanilią, jaką znamy. A jednak ten pierwszy niby waniliowy, to syntetyczny zapach waniliny, czyli tego, co używamy do ciasta.
- Teraz większość zapachów jest już produkowanych syntetycznie - wyjaśnia Marta Siembab. - Przy ogromnej produkcji perfum, wód toaletowych i wszelkiego rodzaju kosmetyków nie byłoby możliwe np. dostarczenie takich ilości olejków z kwiatów, gdzie na jedną kroplę potrzebne są dziesiątki kilogramów płatków.
Wieczór we dwoje to specjalna okazja, więc można "ubrać" się w słodkości, czyli np. wanilię właśnie albo białe kwiaty (ylang ylang czy lilie) lub otulić się w miękkość i ciepło, wybierając irysa i fiołka.
Panowie często narzekają, że podczas randki w ustach mają smak perfum. Można temu zapobiec po prostu pryskając w powietrze i przechodząc przez rozpyloną mgiełkę.
Kiedy uda nam się uchylić chociaż odrobinę rąbka tajemnicy zapachów, jego bogactwo i niesamowite możliwości, będziemy mogli je wykorzystywać w życiu codziennym: w pracy, na randkach czy podczas wielkich gali.
Widzisz coś ciekawego, zaskakującego, dziwnego? Pisz na [email protected], dodaj swój artykuł lub zostaw nam wiadomość na Facebooku
ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?