Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Chwaliszewie znów spłonie czarownica

Elżbieta Podolska
Oleksiy Artyshuk i Tymoteusz Mysakowski to pomysłodawcy i współorganizatorzy inscenizacji procesu  oraz spalenia czarownicy
Oleksiy Artyshuk i Tymoteusz Mysakowski to pomysłodawcy i współorganizatorzy inscenizacji procesu oraz spalenia czarownicy Grzegorz Dembiński
Aurea Tempora przygotowuje inscenizację procesu i palenia na stosie pierwszej czarownicy w Polsce

Wyrok był jednogłośny – śmierć. Zaprowadzili kobietę na miejsce kaźni, przywiązali do pala, a następnie kat podpalił stos. Buchnęły płomienie. Ludzie wiwatowali. Taki był koniec czarownicy, która wyrządziła im tyle krzywdy...

Zobacz także: Wmurowanie aktu pod nowy gmach Biblioteki Raczyńskich

Tak mogła wyglądać scena sprzed dokładnie 500 lat, kiedy w miejscowości Chwaliszewo, która teraz jest najmniejszą dzielnicą Poznania, spalono na stosie – po raz pierwszy w Polsce – czarownicę. Wcześniej nie skazywano na tak okrutną mękę – wystarczyła obietnica podejrzanej o czary, że więcej się tym trudnić nie będzie. Jednak ta nieznana z imienia niewiasta widać musiała naprawdę zrobić wiele krzywdy, zatruwając kadzie z wodą wykorzystywane przez pobliskie browary.

To był rok 1511. Teraz, po 500 latach grupa młodych ludzi wpadła na pomysł, żeby wykorzystać tę datę i pod koniec września przygotować inscenizację procesu i palenia na stosie pierwszej czarownicy w Polsce.

– Idea zrodziła się stąd, że na zajęciach ze studentami musieliśmy przygotować szkoleniowy wniosek o dofinansowanie animacji historii i turystyki historycznej – opowiada Oleksiy Artyshuk, wykładowca UAM i przewodnik miejski. – Zaczął powstawać projekt inscenizacji i wniosek o jej dofinansowanie. Okazało się, że na uczelni istnieje Stowarzyszenie Edukacji i Odtwórstwa Historycznego „Aurea Tempora”, którego członkowie są też moimi studentami. I tak się zaczęło.
To było w listopadzie. Teraz jest znacznie więcej pomysłów, już nie tylko sama inscenizacja wydarzeń sprzed 500 lat.

– Oprócz samego procesu, który rozgrywałby się na Starym Rynku i spalenia na stosie (to już przygotowane byłoby na Chwaliszewie), chcielibyśmy także przygotować fabularyzowane zwiedzanie Poznania ukierunkowane na pikantne i krwawe historie miasta – mówi Tymoteusz Mysakowski, prezes Stowarzyszenia „Aurea Tempora”. – Przewodnicy mogliby oprowadzać w przebraniu, a jednocześnie po drodze rozgrywałyby się małe scenki. Dalej mamy projekt gry miejskiej.
Pomysłów jest bardzo wiele, projekt praktycznie gotowy, chęci i ludzie są, tylko jeszcze trzeba zebrać fundusze na stroje, oświetlenie i scenę, ochronę oraz efekty pirotechniczne, a nawet na stos drewna. Od pieniędzy będzie zależała skala i rozmach widowiska.

Piwo cenniejsze niż złoto

W 1511 roku na Chwaliszewie miał miejsce proces i zapadł pierwszy na ziemiach polskich wyrok kary śmierci dla czarownicy. Powodem było zatrucie przez nią kadzi z wodą, których używali browarnicy.

– Piwo było wówczas jedynym „bezpiecznym” napojem. Woda była z zarazkami, nie było zwyczaju jej gotowania – mówi Oleksiy Artyshuk. – Dlatego kto zatruwał złocisty trunek, był wrogiem numer 1. Źródła podają, że wówczas przeciętny Polak, wliczając niemowlaki i starców, wypijał średnio na głowę 3 litry tego napoju dziennie. Nie ma się więc co dziwić, że czarownica została skazana na śmierć.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto