Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nadal trwają poszukiwania 22-letniej Małgorzaty S. ze Stęszewa

SAGA
Mama Małgorzaty S. ciągle ma nadzieję, że córka wróci... - Każdy telefon, każde pukanie do drzwi to dla nas i nadzieja, i strach - mówi.
Mama Małgorzaty S. ciągle ma nadzieję, że córka wróci... - Każdy telefon, każde pukanie do drzwi to dla nas i nadzieja, i strach - mówi.
22-letnia Małgorzata S. wyszła z pracy w piątek przed Wigilią. Do domu na święta nie wróciła. Nie wyjechała też w drugie święto - tak, jak planowała - do Barcelony. Ślad po niej zaginął...

22-letnia Małgorzata S. wyszła z pracy w piątek przed Wigilią. Do domu na święta nie wróciła. Nie wyjechała też w drugie święto - tak, jak planowała - do Barcelony. Ślad po niej zaginął... Dla jej rodziny minione święta i sylwester były najtragiczniejsze w życiu. Tym bardziej, że - jak mówi detektyw Krzysztof Rutkowski - szanse, że kobieta żyje, są niewielkie.

W domu w Stęszewie nie ma radosnej, świątecznej atmosfery. Wszyscy snują się po pokojach zatroskani, zagubieni, jakby myślami byli daleko... Smętnie wygląda choinka, którą w czerwone bombki i łańcuchy przybrała - dzień przed swym zaginięciem - Małgosia. Pod gałązkami nadal leżą nie rozpakowane prezenty...

- Sama już nie wiem, co mam myśleć - płacze matka Małgosi. Trzęsącymi się dłońmi poprawia ciągle serwetę na ławie. - Policja nic konkretnego nie mówi, detektyw też. Jasnowidze nie są jednomyślni. Jeden od razu powiedział, że Gosia nie żyje, inny twierdzi, że jest 700 km stąd, że jest w kiepskim stanie, ma chore serce i nerki. Nigdy wcześniej nie miała problemów z sercem... Kto mógł jej coś takiego zrobić?!!! - pyta nie spodziewając się odpowiedzi. - Ja jednak ciągle wierzę, że córka wróci...

Smutne święta

Był piątek, 22 grudnia 2000 r. O godz. 16.00 22-letnia Małgorzata S. wyszła z pracy. Po godzinie miała być w domu. Nie planowała żadnych spotkań, bo chciała pomóc mamie w przedświątecznych przygotowaniach. - Nie zdążyła spakować wszystkich prezentów, w jej pokoju leżały dwie torby: jedna z podarkami, druga - z rzeczami, które planowała zabrać ze sobą do Barcelony i z paszportem. Miała wyjechać w drugie święto, z koleżanką z Wildy na spotkanie młodzieży katolickiej... - opowiada matka Małgosi.

Kiedy Małgosia nie pojawiła się na czas w domu, rodzina próbowała do niej zadzwonić - niestety, bez rezultatu. Kobieta nie odbierała ,,komórki’’. Było to niepokojące, ale największym wstrząsem była wiadomość o tym, że odnaleziono
jej spalone auto...

Pomocy szukali wszędzie

Jeszcze w piątek, późnym wieczorem policjanci otrzymali informację, że między Świątnikami a Rogalinkiem pali się - porzucony w lesie - samochód, czerwone cinquecento. Jak się później okazało, było to auto Małgosi. - Już wtedy mogli zacząć jej szukać... - płacze matka Małgosi. - Czekali na oficjalne zgłoszenie.

Syn sam zawiózł do telewizji zdjęcie Małgosi z prośbą o publikację... Mamy dużo jej zdjęć, bo próbowała swoich sił jako modelka... - zmienia temat, uśmiechając się lekko, przez łzy. Pokazuje nam fotografię, na której widnieje młoda, piękna dziewczyna, z iskierkami w oczach i uroczym uśmiechem. Wokół twarzy - blond włosy. - Taka była odważna. Ufała ludziom. Zdarzało się, że zabierała autostopowiczów, sama też czasami tak podróżowała. Teraz, gdy wróci, pewnie będzie się bać wszystkiego i wszystkich...

W sobotę rodzina zgłosiła policji zaginięcie. Poszukiwania były utrudnione: spadł śnieg. Sąsiedzi i przyjaciele rodziny przeszukiwali las w okolicach miejsca odnalezienia auta. Rodzice pojechali po pomoc do jasnowidzów. Jeden twierdził, że Małgorzatę porwało i zabiło dwóch mężczyzn; drugi - że kobietę wywieziono do Niemiec.

- Małgosia była niedawno w Niemczech. Gdyby miała ją spotkać krzywda ze strony osób tam żyjących, to wykorzystaliby jej pobyt w tym kraju. Nie przyjeżdżaliby tutaj... - tłumaczy sobie matka Małgorzaty. - Córka miała spory krąg znajomych. Może jest jeszcze ktoś, z kim nie rozmawialiśmy, a może coś wie...

Sprawą zajęli się nie tylko policjanci z Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, ale również - na prośbę rodziny - detektyw, Krzysztof Rutkowski.

Żyje, czy nie?...

- Przyjmuję dwie wersje wypadków: uprowadzenie do Niemiec, bądź zabójstwo - mówił jeszcze kilka dni temu K. Rutkowski. - Wersję niemiecką sprawdziliśmy bardzo dokładnie - powiedział nam wczoraj detektyw. - W tej chwili zakładamy, że kobieta już nie żyje. Naszą hipotezę musimy jednak sprawdzić.

Samochód Małgorzaty S. został spalony, co świadczy o zacieraniu śladów przez sprawców. Miejsce znalezienia pojazdu i inne tropy są lokalne, co świadczyć może o tym, że zwłoki kobiety znajdują się niedaleko miejsca przestępstwa...

Dziś - po raz kolejny - mają być przeczesywane lasy w okolicy Rogalinka.

Prosimy o pomoc

Policjanci z Poznania proszą wszystkich, którzy mogą pomóc w ustaleniu okoliczności zaginięcia Małgorzaty S. Informacje można przekazywać pod numer telefonu (061) 841-25-90 lub policyjny telefon zaufania (061) 862-00-03.

Policjanci proszą o kontakt przede wszystkim osoby, które 22 grudnia ok. godz. 16.30 na ul. Głogowskiej widziały czerwone cinquecento o numerach rejestracyjnych PWY 8025 i te, które widziały taki samochód w okolicach Rogalinka i Świątnik. Policja zapewnia dyskrecję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto