4 z 7
Poprzednie
Następne
Najdziwniejsze zdarzenia, do jakich doszło w trakcie wyborów w Wielkopolsce
Podczas wyborów niektórych przewodniczących komisji urzędnicy musieli budzić. - Dla mojego wydziału kluczowym momentem jest godz. 7, czyli moment otwarcia lokali. Pamiętam przewodniczącego jednej z komisji na Grunwaldzie, który nie pojawił się o umówionym terminie. Zbliżała się godzina „W”, więc z coraz większą nerwowością, w różny sposób próbowaliśmy się z nim skontaktować. Dzwoniliśmy do rodziny i znajomych. W końcu ktoś odebrał telefon, Okazało się, że przewodniczący… jeszcze śpi - mówi Arkadiusz Bujak. Przewodniczącemu pomyliły się niedziele. W końcu wpadł do urzędu, odebrał karty i pieczątkę, którą po kilkunastu minutach… zgubił. O godzinie 6.45 rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania zguby. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->