Poznaliśmy się ponad 20 lat temu, czyli już po akademickich MŚ w biegach przełajowych i zawodach sztafet maratońskich nad Maltą na początku lat 90-tych, które współorganizował właśnie Janusz Grzeszczuk. Wtedy Polska była pustynią biegową, więc zorganizowanie takiej imprezy w stolicy Wielkopolski to rzeczywiście była wielka sprawa. Po wysypie maratonów, półmaratonów i popularnych dziesiątek Janusz zawsze opowiadał mi, że on był pierwszy...
Zobacz też: Sportowe podsumowanie roku z nagrodą dla Janusza Grzeszczuka
Wszędzie go było pełno, tradycyjnie można było go spotkań na Ekonomicznej Piątce w kwietniu nad Maltą, na poznańskich maratonach i półmaratonach, na Biegach Niepodległości (bo jego dyrektor, Artur Kujawiński, też był jego wychowankiem) i na innych imprezach lekkoatletycznych. Nie było też sportowego podsumowania roku czy sezonu bez udziału eleganckiego Pana w garniturze lub minimum marynarce, imponującego mimo wieku nienaganną sylwetką.
Oddzielna kwestia, ale też rzucająca światło na charakter i osobowość Janusza, to nasze, czasami nawet godzinne rozmowy, o Poznaniu, wielkopolskim sporcie i wybitnych postaciach lekkoatletycznych. On potrafił zadzwonić do redakcji tuż po biegu Patrycji Wyciszkiewicz (dzięki niemu wybrała się na studia na Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie dziś jest wykładowcą z tytułem doktora) i opowiadać, że ta dziewczyna jest najlepsza na świecie. Tak samo zresztą opowiadał o innym absolwencie UE i specjaliście od biegu na 400 m, czyli Rafale Wieruszewskim. Zresztą poznańska uczelnia to było jego światowe epicentrum, nie istniejące bez profesorów Mariana Goryni (były rektor) i Zygmunta Waśkowskiego (promotor Patrycji Wyciszkiewicz i organizator największej konferencji biegowej w Polsce). Czasami ta miłość do braci uczelnianej była tak wielka, że Janusz tłumaczył mi, że i tak nie jest w stanie tego zrozumieć, bo kończyłem przecież UAM...
Dla mnie był jedną z barwniejszych postaci sportowego Poznania, szanowaną i lubianą zwłaszcza wśród tych, którzy kochają biegi i lekką atletykę. Takich ludzi nie da się zastąpić, w tym sensie, że są nie do podrobienia i maja w sobie gen niepowtarzalności. Janusz, będzie nam Ciebie brakować!
Urodził się w 1940 r. w Białymstoku, ale powojenne losy rzuciły go do Poznania, któremu pozostał już wierny do końca życia. W 1959 roku rozpoczął studia w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego (obecnie AWF), stając się zawodnikiem AZS Poznań. W 1965 r. zdobył tytuł mistrza Polski seniorów w biegu na 800 m, był też czterokrotnym akademickim mistrzem kraju. W latach 1958-1966 reprezentant nasz kraj na zawodach międzynarodowych.
Od 1966 do 1975 roku był trenerem AZS Poznań, był także szkoleniowcem kadry juniorów i młodzieżowej PZLA. Przez ponad 30 lat (1972-2005) pracował jako nauczyciel akademicki w Studium WFiS Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, będąc zastępcą kierownika, a następnie kierownikiem. Był również uczestnikiem biegów maratońskich na pięciu kontynentach: trzy razy w Nowym Jorku, dwa razy w Chicago i Berlinie, a ponadto w Londynie, Paryżu oraz Supermaratonu „Dwóch Oceanów”: z metą w Kapsztadzie, Atenach, Sydney i Buenos Aires. Od 2005 roku Grzeszczuk był też honorowym członkiem AZS.
W ostatnich latach nie zapominały o nim władze miasta i województwa. W 2017 r. został wyróżniony przez marszałka województwa wielkopolskiego nagrodą "sportowa osobowość roku", a przez prezydent Poznania nagrodą Superseniora.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?