Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obawy Smudy budzą tylko Zając i Scherfchen

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
W niedzielę piłkarzy Lecha czeka mecz z Ruchem w Chorzowie. Trener Franciszek Smuda przyznaje, że najbardziej obawia się zawodników Ruchu, którzy niedawno grali w Lechu.

Przerwa w rozgrywkach ligowych bardzo przydała się lechitom zmęczonym po ciężkich bojach z Legią Warszawa i Austrią Wiedeń, choć niektórzy z nich w tym czasie musieli grać równie ważne i trudne mecze w reprezentacji Polski.

- Murawski od lipca rozegrał 17 meczów, ale wszyscy polscy piłkarze powinni być przygotowani do gry co trzy dni. Wcale nie uważam, że nasza reprezentacja tego nie potrafi. Porażka ze Słowacją wszystkich zaskoczyła, ale to się może zdarzyć każdemu zespołowi. Trochę to przypominało nasz mecz z Austrią Wiedeń - ocenia trener Lecha, Franciszek Smuda. - Nie rozumiem, czemu zmieniono Murawskiego, w ogóle przeprowadzone zmiany wprowadziły trochę chaosu i rywal to wykorzystał. Z naszych zawodników jestem zadowolony. Lewandowski wszedł na dwie minuty, a i tak zdążył sobie wypracować sytuację bramkową, czego inni nie potrafili przez 90 minut.

Szkoleniowiec Lecha nie ma obaw co do formy fizycznej kadrowiczów. Wyjątkiem jest tylko Hernan Rengifo, który w środę rozegrał cały mecz w barwach Peru i jeszcze nie wrócił do Poznania. Jeśli pojedzie do Chorzowa, to w najlepszym wypadku wejdzie na boisko na końcowe minuty. Kibiców ucieszy jednak wiadomość, że gotowi do gry są Bartosz Bosacki i Tomasz Bandrowski i być może zagrają już od pierwszej minuty. Niedługo dołączy do nich Marcin Kikut, który w poniedziałek ma zagrać mecz w Młodej Ekstraklasie. Ciągle nie jest za to zdrowy Ivan Djurdjević.
- Ivan ma bardzo duże serce do walki. W meczu z Legią poszedł na całego i znów zaczęło go boleć. Uznaliśmy, że lepiej dać mu więcej czasu, bo będzie nam jeszcze potrzebny - w końcu gramy aż do 17 grudnia - wyjaśnia Smuda.

Ruch Chorzów nie wydaje się rywalem z górnej półki - w zeszłym sezonie Kolejorz wygrał z Niebieskimi oba spotkania ligowe. Kibicom najbardziej zapadł w pamięć mecz w Poznaniu, kiedy lechici rozbili Ślązaków aż 6:2.
- Ruch, gdy gra u siebie, jest jednak bardzo groźny. Najbardziej obawiam się naszych zawodników w ich drużynie, bo tak ciągle mówię o Zającu i "Szeryfie". Piłkarze zawsze chcą dobrze wypaść w meczach przeciwko byłemu klubowi i często im się to udaje, czego sami doświadczyliśmy w Gdyni - mówi Smuda, nawiązując do porażki Lecha w meczu z Arką, kiedy oba gola dla gdynian strzelił Zbigniew Zakrzewski.

Ostatnio furorę w Ruchu robi inny piłkarz mający za sobą krótki epizod w Lechu - Marcin Sobczak. 21-letni napastnik jest obecnie najskuteczniejszym strzelcem Niebieskich, a niedawno w meczu Pucharu Ekstraklasy przeciwko Odrze Wodzisław, popisał się nawet hat-trickiem.
- Zobaczymy, co pokaże w meczu przeciwko naszym piłkarzom - ucina krótko "Franz".

Mecz Ruch Chorzów - Lech Poznań zostanie rozegrany w niedzielę o godz. 17. na stadionie Ruchu przy ul. Cichej.

Czytaj też: Kontuzjowani lechici wracają do zdrowia.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto