Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odchodzenie według Pippo Delbono

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
„Questo Buio Feroce” to przejmująca opowieść nie tyle o śmierci, co o umieraniu. Spektakl ujmuje niezwykłą plastycznością. Kostiumy i ruch aktorów mówią tu więcej niż słowa.

Compagnia Pippo Delbono ujęła poznańską publiczność już rok temu, wystawiając bardzo dobrze przyjęte przedstawienie pt.„Urlo”. O tym, że poznananicy doskonale zapmiętali, na co stać twórców, świadczą ogromne tłumy, które zjawiły się wczoraj wieczorem w Sali Wielkiej Zamku. Na tegoroczną Maltę włoski teatr przyjechał ze swoim najnowszym spektaklem „Questo Buio Feroce” („Te nieludzkie ciemności”). Sztuka powstała w oparciu o autobiografię umierającego na AIDS amerykańskiego pisarza Harolda Brodkeya, w której autor opisuje ostatnie lata swojego życia, od momentu poznania diagnozy aż po śmierć.

Już sam temat idealnie wpisuje się w twórczość Pippo Delbono interesującego się przede wszystkim ludźmi odrzuconymi. Stanowią oni nie tylko temat, ale sami są aktorami – Delbono pracuje z ludźmi z marginesu społecznego – byłymi włóczęgami, niepełnosprawnymi i chorymi psychicznie. To oni inspirują włoskiego reżysera do tworzenia nowych scenariuszy. Można wręcz powiedzieć, że tutaj to aktorzy są pierwsi – to do nich szuka się tematów, a nie odwrotnie

W przypadku najnowszej sztuki Delbono istotna jest też sama choroba, która zabija. To właśnie w AIDS najpełniej widzimy zetknięcie Erosa i Tanatosa. Balansowanie na styku miłości i śmierci to kolejny temat charakterystyczny dla Delbono.

Powiedzieć, że „Questo Buio Feroce’ opowiada o śmierci byłoby zbyt wielkim uproszczeniem. Istotny jest tu sam proces umierania z pełną świadomością, odchodzenia od życia w kierunku śmierci. Nie da się tego opisać słowami, dlatego istotniejsze są tutaj obrazy. Spektakl to właściwie jedna wielka sekwencja obrazów . Po scenie paradują aktorzy w coraz bardziej przejaskrawionych kostiumach, skontrastowanych ze sterylną bielą tła. Istotna jest też tutaj choreografia – przemieszczanie się aktorów na scenie, ich powolne ruchy przypominają bicie serca albo powolny, coraz trudniej łapany oddech.

Mroczny turpizm przeplata się z kulturą popularną – jeden z aktorów w pewnym momencie zaczyna śpiewać „My way” Paula Anki – jeden z najczęściej wykonywanych utworów podczas pogrzebów w Stanach Zjednoczonych. Zresztą innych odwołań do różnych kręgów kulturowych nie brakuje, pojawia się nawet baśń o Kopciuszku!

Mimo takiej mieszaniny, spektakl jest niezwykle spójny. Epatowanie obrazami, muzyką robi niezwykle przejmujące wrażenie, które pozostaje w widzu jeszcze na długo po zakończeniu spektaklu.

**Zobacz recenzje innych spektakli festiwalowych oraz mapę wydarzeń tegorocznej Malty**


 

 

width=

 

width=
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto