Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Państwo Łukasikowie: Będziemy mieli 10 dzieci!

Justyna Laskowska
Justyna Laskowska
"W mniejszym gronie jest bardziej po ludzku"...w Poznaniu ...
"W mniejszym gronie jest bardziej po ludzku"...w Poznaniu ... Justyna Laskowska
Opieka nad jednym dzieckiem to już nie lada wyzwanie - Łukasikowie są jednak pełni energii. Właśnie stworzyli Rodzinny Dom Dziecka.

W piątek Poznaniowi przybył kolejny Rodzinny Dom Dziecka, który mieści się na ulicy Podgórnej. Jest się z czego cieszyć, ponieważ w naszym mieście zdecydowanie brakuje tego typu placówek.

- W tej chwili mamy sześć rodzinnych domów dziecka, ostatni powstał jakieś trzy lata temu. Powodów jest kilka, po pierwsze nie ma chętnych do prowadzenia takich domów dziecka, po drugie nie można ukrywać, ze są też ograniczenia finansowe – mówi Maria Remiezowicz, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta w Poznaniu. - Ale nie mogę powiedzieć,  żeby na przestrzeni pięciu lat jakaś rodzina, która zgłosiła się i chciała prowadzić rodzinny dom dziecka, została odrzucona.

Nie ma jednak wątpliwości, że takie rodzinne domy dziecka są zdecydowanie lepsze niż większe placówki opiekuńcze.

- Zawsze w mniejszym gronie jest bardziej po ludzku. Chciałoby się, żeby te duże domy dziecka w Poznaniu już nie powstawały, a tworzyły się różnego rodzaju formy rodzinne – wyjaśnia Włodzimierz Kałek, dyrektor MOPR. -  W tej chwili 26 dzieci oczekuje na umieszenie w placówce, ale nie ma dla nich miejsca w Poznaniu. Gdyby teraz powstało 4 lub 5 domów rodzinnych to załatwilibyśmy problem tych oczekujących dzieci. Nie przenieślibyśmy jednak dzieci z większych placówek.

W domu państwa Łukasików, którzy prowadzą rodzinny dom dziecka, zamieszka siedmioro dzieci. Razem będzie ich jednak dziesięcioro, ponieważ pan Mariusz i pani Agnieszka mają jeszcze trójkę własnych dzieci.

- Zanim zdecydowaliśmy się na utworzenie rodzinnego domu dziecka, wcześniej przez pięć lat tworzyliśmy pogotowie rodzinne. Dwójka z tych dzieci, które były w pogotowiu przeszły teraz z nami do rodzinnego domu dziecka, oprócz nich będzie jeszcze piątka nowych dzieci – mówi pan Mariusz. - Zapoznaliśmy się już z tymi dziećmi, teraz się docieramy i poznajemy: oni nas, a my ich. Jesteśmy naprawdę pełni zapału i energii, pomimo, że pracy jest bardzo dużo.

Ale czy prowadzenie rodzinnego domu dziecka można nazwać pracą?
- Nie traktujemy tego jako pracę, bardziej jako styl życia i sposób życia - wyjaśnia pan Mariusz. - Gdybyśmy to zajęcie traktowali jako pracę bardzo szybko byśmy się wypalili, bo jest to zajęcie 24 godziny na dobę... Problemów jest mnóstwo, tak jak w każdej rodzinie, tyle że my tutaj mamy więcej dzieci i o wiele więcej jest też obowiązków. Niektóre dzieci są specyficzne, z różnymi dysfunkcjami i trzeba do nich delikatnie podchodzić, musimy potrafić z nimi rozmawiać i ich wychowywać.

Nowe mieszkanie, które jest bardzo przestronne i funkcjonalne, na pewno ułatwi panu Mariuszowi i jego żonie na zorganizowanie życia rodzinnego.

- Do mieszkania wprowadziliśmy się pod koniec grudnia, po remoncie, który trwał rok – opowiada. - Mieszkanie jest bardzo funkcjonalne i wygodne, jedynym minusem jest to, że jest to trzecie piętro i nie ma windy. A wiadomo, że wejście na trzecie piętro z małymi dziećmi i zakupami nie jest łatwe... Poza tym położenie na narożniku Wrocławskiej i Podgórnej często daje nam się we znaki wieczorami. Jednak zdecydowanie plusy przeważają nad minusami. 

Przystosowanie lokalu przy ulicy Podgórnej kosztowało ponad  2 mln zł. Na funkcjonowanie placówki w 2011 r. została zabezpieczona kwota 269 776 zł.  




**

**

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto