Pogoda na Pyrlandii wyraźnie nie sprzyjała rozrywkom pod gołym niebem. Od rana co jakiś czas popadywał rzęsisty deszcz. Jednak nie zniechęciło to poznaniaków do przyjścia na Cytadelę i wzięcia udziału w różnorakich rozrywkach z pyrą w roli głównej. Niestety, różnorodność serwowanych dań pozostawiała co nieco do życzenia: chociaż straganów z kulinariami było sporo, to jednak menu na każdym - bardzo podobne.
W dodatku większość z tych dań można dostać na każdym festynie, jaki odbywa się w Poznaniu: od szagówek z kapustą, szarych kluch, plyndzów ze śmietaną i cukrem po pieczoną pyrę z gzikiem. Jasnym punktem ziemniaczanego menu była szkoła przyrządzania pyr, gdzie królował Mikołaj Jonowski, szef kuchni Pyra Baru, a pomagali mu... poznańscy żużlowcy. Tu można było dowiedzieć się nie tylko więcej o samych pyrach jako takich, ale też i o potrawach, jakie z nich można przyrządzić.
- Z ziemniaków można zrobić naprawdę mnóstwo potraw, i to samodzielnych dań - mówił mistrz Jonowski, dwojąc się i trojąc przy robieniu plyndzów. - Zazwyczaj traktuje się ziemniaki tylko jako dodatek do innych dań, ale to duży błąd...
Czy rzeczywiście - mogli to ocenić wszyscy chętni poznaniacy, którzy przyszli podejrzeć sposoby na pyry mistrza Jonowskiego. Na początku do spróbowania były plyndze, był też przepyszny gulasz wieprzowy, a to był dopiero początek. W menu zaplanowano jeszcze szare kluchy, zupę ziemniaczano - piwną, kociołek Pichelsteinera i sałatkę ziemniaczaną z czerwoną fasolą.
- Zupę przygotowuje się z bulionu drobionego, litra piwa i kilograma ugotowanych ziemniaków - wyjaśnia Mikołaj Jonowski. - Kociołek to trzy rodzaje mięsa: wieprzowina, wołowina i cielęcina - Do tego oczywiście ziemniaki, jarzyny i przyprawy. To tradycyjnie danie niemieckie. Ale trzeba jeszcze pamiętać o tym, że należy dobierać odpowiednie ziemniaki do odpowiednich potraw. Te z końca września, które mają dużo skrobi, są doskonałe na kluski, knedle i placki. Te wczesne są lepsze do sałatek i dań, w których ważne jest, żeby ich kształt został zachowany.
Niestety, większość miłośników ziemniaczanych przysmaków miała poważny problem, by usłyszeć wyjaśnienia mistrza Jonowskiego. Stoisko kulinarne znajdowało się stanowczo zbyt blisko sceny i odgłosy z niej bardzo skutecznie zagłuszały to, co się w nim mówiło. Mimo, że gotujący też mieli mikrofony. Od czasu do czasu, gdy na scenie działo się coś szczególnie głośnego, prowadzący kulinarne pokazy musieli krzyczeć. A wystarczyłoby po prostu zaplanować stoisko kilkadziesiąt metrów dalej, albo tak zaplanować program, by w czasie gotowania na scenie odbywały się tylko bardziej kameralne - to znaczy cichsze - występy. Bo w końcu, to pyra przecież powinna być tego dnia najważniejsza.
Mój Modny Poznań serwis specjalny | TRANSFERY 2009 | KONKURSY MM POZNAŃ sprawdź co możesz wygrać |
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?