Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po szkole oświadczę się!

Lilia Łada
Lilia Łada
Marcin Mazur, starszy szeregowy z poznańskiej Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych, walczy o bardzo ważne sprawy dla swojego życia. Zawodowo o awans i miano dowódcy - a prywatnie o rękę dziewczyny...

Marcin trafił do poznańskiej Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w połowie września. Chce zostać dowódcą pierwszego kontaktu - kapralem. Uczy się na kierunku logistycznym.

Na co dzień służy w 2 kompanii regulacji ruchu w Oleśnicy, podlegającej Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych. Służbę rozpoczął w 2002 roku. Po zakończeniu policealnego studium informatycznego sam zgłosił się do WKU i trafił do jednostki wojskowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Na kurs podoficerski z 2 kompanii regulacji ruchu do Poznania trafiło dwóch starszych szeregowych. W macierzystej jednostce Marcin z kolegą najlepiej przeszli selekcję i zostali skierowani na kurs. Selekcja nie była prosta i tylko jeden na dwudziestu szeregowych mógł liczyć na kurs. Z całego kraju przyjechało ich ponad 60. To elita, a dowódcy zdecydowali, że dzięki swojej ciężkiej pracy i doświadczeniu zostaną podoficerami.

Po pięciu tygodniach nauki kadetów SPWLąd. czeka egzamin weryfikacyjny. Zakończy okres ogólny i sprawdzi predyspozycje kandydatów na podoficerów. Egzamin zweryfikuje wiedzę teoretyczną, praktyczną oraz sprawność fizyczną.
Przez pięć tygodni słuchacze mieli bardzo wiele nauki do opanowania.
Szkoła postawiła na jakość wyszkolenia a nie na ilość. Nie wszyscy kandydaci muszą być w przyszłości podoficerami, dowódcami pierwszego kontaktu ponieważ nie wszyscy mogą być liderami.

- Tu nie ma czasu na pierdoły – przyznaje Marcin. - Po męczącym dniu wyzwań, zdobywania wiedzy na poligonach, placach ćwiczeń, salach wykładowych człowiek zastanawia się, czy ma się wyspać i nie przygotować do zajęć, czy przesiedzieć kolejną noc nad książką,  notatkami i być zmęczonym. To dobra szkoła charakteru. Tylko tak rodzą się dowódcy i my dobrze o tym wiemy.

Marcin musiał zostawić we Wrocławiu Anię – swoją dziewczynę, z którą mieszka. Spakował plecak i ruszył zawalczyć o przyszłość. Bo ten starszy szeregowy ma sprecyzowane plany na życie. Zarówno to zawodowe, jak i prywatne. Zawodowo o awans i miano dowódcy - a prywatnie o rękę dziewczyny.
- Obiecałem sobie, że jak pozytywnie zakończę kurs podoficerski, może źle się wyraziłem, nie jak skończę, tylko kiedy skończę, bo przyszedłem tu po sukces to w święta oświadczę się Ani, mojej dziewczynie - mówi.

Egzaminy weryfikacyjne nie zakończą się sukcesem dla wszystkich. Nie każdy może być podoficerem i służyć w korpusie, który nazywany jest kręgosłupem armii. Słuchacze zakończyli część teoretyczną i praktyczną egzaminu. Czternastu słuchaczy będzie miało poprawkę w ciągu dwóch najbliższych tygodni. Przed nimi jeszcze egzamin ze sprawności fizycznej. Jeśli wszystkie oceny nie będę pozytywne - szkoła pożegna się z najsłabszymi.

- Z kursu na kurs widzimy zmiany w mentalności naszych słuchaczy – przyznaje oglądając wyniki egzaminów chor. Mariusz Skoryna, dowódca kursu na pierwszy stopień podoficerski. - Przychodzą ludzi, którzy nie trafiają tu z przypadku. Chcą coś osiągnąć i wiedzą, że droga do korpusu podoficerskiego nie będzie usłana różami. To słuchacze mają udowodnić nam, że się nadają, chcą i potrafią o to walczyć. Jeśli ktoś nie sprosta wymogom, trudno. Tu jest miejsce dla najlepszych.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto