Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porażka Lecha z Górnikiem - kryzys czy wypadek przy pracy?

Hubert Maćkowiak
W pierwszych czterech meczach nowych rozgrywek Lech pokazał się z bardzo dobrej strony, ale po przegranej z Górnikiem znów powróciła dyskusja nad stylem gry Lecha. Kibice przeżyli małe deja vu. Oby trener w swoich decyzjach nie pogubił się jak wiosną ...

W poprzednim sezonie fatalnej grze Lecha towarzyszyła równie słaba atmosfera. Jose Mari Bakero nie miał dobrej prasy. Zachowawcza gra odbiła się wszystkim czkawką i poznański klub znalazł się poza podium. Hiszpan nie panował nad zespołem i nie potrafił go odmienić. Nie był to twórczy nieład, a wielki chaos. Czy jesienią przeżyjemy małą powtórkę z rozrywki?

Trudno już dziś wyrokować, ale faktem jest, że Kolejorz zagrał słabo jak… w Zabrzu w zeszłym roku lub właśnie w rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek.

- Przez większość meczu czułem się tak, jakbym oglądał Lecha z wiosny, a nie tego z czterech poprzednich kolejek ligowych. W końcu mieliśmy poznać odpowiedź na pytanie, co zrobi Lech, gdy straci gola. Okazuje się, że był trochę bezradny - mówi nam Jacek Dembiński, były piłkarz Kolejorza.

Zobacz też: Kontuzja Wołąkiewicza. Nie zagra w kadrze

Jakie były przyczyny druzgocącej kibiców porażki? Zdaniem naszego rozmówcy piłkarze Lecha niepotrzebnie czekali na to, co zrobi przeciwnik, zamiast samemu strzelić gola i uspokoić grę.

- Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Górnik nie pozwolił na wiele Lechowi, bo agresywnie atakował, a nawet faulował. Poznaniacy dali sobie narzucić styl gry rywala i zostali za to ukarani. Górnik grał długą piłką, aż w końcu dopiął swego - zauważa Jacek Dembiński.

Strata trzech punktów jest mniej bolesna niż fakt, że inne drużyny już wiedzą, jak poradzić sobie z drużyną Jose Mari Bakero.

- Moim zdaniem rywale mogą to wykorzystać. Dla każdego trenera mecz z Górnikiem to doskonały materiał do analizy. Robert Maskaant, opiekun Wisły, potrafi przygotować zespół taktycznie, więc drużynę z Bułgarskiej czeka ostry bój - zaznacza były piłkarz Lecha.

Zawodnicy Lecha jednak uparcie twierdzą, że w następnych meczach z pressingiem sobie poradzą, a taka porażka to tylko wypadek przy pracy i Kolejorz może powrócić na drogę zwycięstw.

- To dobrzy i inteligentni piłkarze. Lecha stać na powrót do gry z czterech ostatnich kolejek. Po 70. minucie w Zabrzu widzieliśmy przebłyski gry cieszącej oko. Stilić strzelał z dystansu, odważnie dryblował, lechici wymieniali więcej podań. To dobry znak na przyszłość - zaznacza były piłkarz Lecha.

W czterech pierwszych meczach widzieliśmy pozytywy przemawiające na korzyść Jose Mari Bakero. Hiszpan wprowadził kilka zmian, które zespołowi mogą wyjść na dobre w przyszłości, jeśli sztab o nie zadba. Zawodnicy grają na swoich pozycjach (nie licząc Injacia, czy Wołąkiewicza, którzy są graczami uniwersalnymi), trener lepiej komunikuje się ze swoimi podopiecznymi.

W nowym sezonie przede wszystkim odżył Semir Stilić, który gra w każdym meczu, a nie tylko przy Bułgarskiej. Już teraz zaliczył tyle asyst, ile w ciągu całej wiosny. Bakero w końcu zauważył, że ofensywnie grającą drużynę można zbudować tylko wokół Bośniaka, bo to prawdziwy reżyser gry. Jeśli ktoś w Zabrzu próbował poderwać zespół, to Murawski i Stilić.

- Lech przegrał, ale Bośniak wyróżniał się chęcią do gry. To, że regularnie gra, ma duży wpływ nie tylko na formę fizyczną, ale i psychiczną tego piłkarza. Pokazał już, na co go stać razem z Artiomem Rudnevem. Tego nie zapomną z dnia na dzień. Dalej kibicuję Lechowi i jestem dobrej myśli. Widać światełko w tunelu - twierdzi Dembiński.

Teraz trenera w tym głowa, żeby jeden nieudany mecz zbyt prędko się nie powtórzył. Na szczęście w Lechu wszyscy tę porażkę traktują jak dobrą nauczkę na przyszłość. Nie inaczej myśli trener Jose Mari Bakero.

- Czeka nas mecz z Wisłą, ale nie chcę dużo mówić o naszym najbliższym rywalu. Skupiamy się na sobie, bo wciąż mamy wiele do poprawy - zapewnia hiszpański szkoleniowiec.

Kluczowe będą dwa najbliższe mecze, czyli z Wisłą i Jagiellonią. One mogą zdecydować, jak ułoży się walka o czołowe miejsca w ekstraklasie. - Na razie Lech jest w czubie tabeli, a z tego należy się cieszyć. Koniec końców zdobycie dziesięciu punktów nie jest złym rezultatem. Spójrzmy, jak radzi sobie Wisła. Dobrze, że Kolejorz nie jest na tej pozycji w lidze, co Biała Gwiazda - kończy były napastnik Lecha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto