Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porwany za długi?

Macin KĄCKI
Siedziba spółdzielni ,,Alfadom’’ przy ul. Rybaki w Poznaniu była przez ostatni tydzień zamknięta.
Siedziba spółdzielni ,,Alfadom’’ przy ul. Rybaki w Poznaniu była przez ostatni tydzień zamknięta.
Grzegorz C., szef poznańskiej spółdzielni ,,Alfadom” i prezes Polskiego Związku Kręglarskiego został uprowadzony w miniony czwartek. W piątek porywacze wypuścili mężczyznę.

Grzegorz C., szef poznańskiej spółdzielni ,,Alfadom” i prezes Polskiego Związku Kręglarskiego został uprowadzony w miniony czwartek. W piątek porywacze wypuścili mężczyznę. Policja zatrzymała pierwszą podejrzaną osobę.

Policja przesłuchuje około 40-letniego mężczyznę, który jest związany z kręgiem porywaczy. Według informacji „Gazety Poznańskiej”, motywem porwania miały być długi spółdzielni, której szefował porwany Grzegorz C.

Zniknął na spacerze

Grzegorz C. wyszedł z psem na spacer 13 czerwca w czwartek rano z mieszkania na osiedlu Tysiąclecia. Niedługo po jego wyjściu, gdy znaleziono błąkającego się psa, porywacze zadzwonili i ostrzegli żonę biznesmena, aby nie informowała policji. Miała zacząć zbierać pieniądze. Kobieta dzwoniła do znajomych organizując „fundusz”.

Kobieta poinformowała policję. W Komendzie Miejskiej powołano specjalną grupę policjantów, którzy ulokowali się w mieszkaniu Grzegorza C. Wkrótce po jego porwaniu dziennikarz ,,Gazety Poznańskiej’’ otrzymał informację. Chcąc ją zweryfikować zadzwonił do mieszkania rodziny C. Odebrała żona Grzegorza C. i potwierdziła, że są problemy z mężem. Słuchawkę oddała policjantowi, którego koledzy byli pewni, że dzwoni porywacz.

- Proszę niczego nie pisać. To zagrozi życiu Grzegorza C. - mówił przez telefon wyraźnie zdezorientowany funkcjonariusz. Redakcja ,,Gazety Poznańskiej’’ przychyliła się do prośby policji, aby nie publikować materiału, gdy los mężczyzny był nieznany.

Składka na okup

Gdy jeszcze nie wiadomo było, czy Grzegorz C. wyjdzie cało z opresji, jego żona próbowała zebrać pieniądze. W siedzibie Polskiego Związku Kręglarskiego zapanowała wówczas konsternacja. Sławomir Jezierski, wiceprzewodniczący i poznański radny stwierdził, że związek nie ma pieniędzy.

Gdy porywacze zadzwonili w piątek, żona Grzegorza C. oznajmić miała, że zebrała około 4 tysięcy. Porywacze wówczas wymienili swoją kwotę: 200 tysięcy złotych.
Próbowaliśmy ustalić, komu mogło zależeć na porwaniu mężczyzny, który oficjalnie nie posiadał żadnego majątku, mieszkał w M-3 i jeździł starym oplem.

- Wiem, że trwa nagonka na szefa. Ma jakieś problemy w spółdzielni ,,Alfadom”. Myślę, że Grzegorz wziął na swoje barki więcej niż był w stanie zrobić i dlatego ma kłopoty - dodała Krystyna Ostrowska, księgowa z PZK.

Grzegorz C. i długi...

Grzegorz C. od 13 lat jest założycielem i prezesem Krajowej Spółdzielni Mieszkaniowej ,,Alfadom” w Poznaniu. Spółdzielnia powstała w 1988 roku na bazie upadającej spółki ,,Alfa”. Od początku ,,Alfadom” borykała się z problemami. W pierwszym jej budynku przy ulicy Piekary 15 (grunt w wieczystą dzierżawę przekazało miasto w 1990 roku), jest obecnie siedziba spółdzielni. Jest w nim także kilkanaście mieszkań, siedziba 3 firm (,,F.’’ - firma głównej księgowej ,,Alfadom” i ,,L.D.” - firma brata Grzegora C.).

Wśród posiadaczy mieszkań jest również wysoko postawiona osoba z Telekomunikacji Polskiej SA. Kolejne dwa budynki mieszkalne powstały w 1997 roku przy ulicy Palacza 93 i 109. Każda budowa borykała się jednak z problemami: banki nie dawały kredytów, więc pobierano zaliczki od przyszłych członków spółdzielni.

Spór z Grzegorzem C. dotyczy kilkudziesięciu osób: wpłaciły one pieniądze w poczet budowy mieszkań przy ulicy Palacza, ale wielu z nich się wycofało, jednak pieniędzy do dzisiaj nie otrzymali. Oddali jednak sprawę do sądu i kilku z nich już je wygrało. Komornik rewiru VIII przy Sądzie Rejonowym w Poznaniu miesiąc temu wysłał pismo do lokatorów z ulicy Palacza i Rybaki, aby wpłacali pieniądze za czynsz na konta osób, które wygrały sprawy ze spółdzielnią. Roman Ossowski, członek zarządu spółdzielni ,,Alfadom”, rozwiesił jednak na klatkach schodowych pismo, w którym namawia do niepłacenia komornikowi, twierdząc, iż w poczet egzekucji komorniczej nie mogą wchodzić świadczenia mieszkaniowe.

... oraz wrogowie

- Wierzyciele Grzegorza C. przychodzą na Piekary pod siedzibę spółdzielni. Pytają gdzie go mogą znaleźć. Pewna kobieta spała kiedyś przez noc na schodach, aby go spotkać - mówiła nam jedna z lokatorek bloku przy ul. Rybaki 15.
Mieszkańcy z ulicy Rybaki, mówią również, że Grzegorz C. wyraźnie bał się kogoś.

- Potrafił zamykać na kłódkę bramę, która prowadziła do siedziby spółdzielni ,,Alfadom”. Dwa lata temu został pobity i ponoć od tamtego czasu uczył się strzelać z broni palnej - mówiła nam jedna z osób, której Grzegorz C. miał opowiadać o swoich ,,przypadkach”. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że Grzegorz C. przez pewien czas miał obawiać się N., znanego poznańskiego biznesmena, któremu spółdzielca miał być winien pieniądze. Nie udało nam się jednak dowiedzieć nic więcej o powiązaniach obydwu panów.

- Grzegorz C. miał kilka miesięcy temu otrzymać pismo, w którym ktoś żądał zwrotu pieniędzy. Chodziło o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wierzyciel groził mu ,,zastosowaniem nietypowych metod windykacji”. Ponoć jakaś firma ,,ścigała” go za długi - mówił jeden z naszych informatorów, znających Grzegorza C. Z dokumentacji sądowej wynika, że wierzycielem instytucjonalnym ,,Alfadomu” jest jedynie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.
Andrzej Pieńkowski, przed 4 laty jeden z szefów spółdzielni ,,Alfadom” mówił nam, że już w 1997 roku spółdzielnia miała problemy finansowe.

- Ludzie nie chcieli wpłacać wkładów członkowskich, a w końcu i za czynsz nie płacili. Oczywiście, spółdzielnia miała długi i w samych pochwałach o zarządzie mówić nie można, ale sytuacja była bardzo skomplikowana - mówił nam A. Pieńkowski.

Sławomir Jezierski twierdzi, że nie wie nic o problemach finansowych Grzegorza C.

- Nigdy ze mną o tym nie rozmawiał. Ja wiem, że on działa w tej spółdzielni, ale o nic nie pytałem - dodał S. Jezierski.

Ofiara w samochodzie

Grzegorz C. był przetrzymywany w samochodzie. Porywacze do piątku 14 czerwca często zmieniali miejsce postoju. W wyniku negocjacji został przez nich zwolniony w piątek po południu. Porywacze zeszli także z żądaniami do 100 tys. zł. W poniedziałek wieczorem zatrzymano pierwszą osobę związaną z porwaniem. Jest to 40-letni mężczyzna. Na jego konto jednak porywacze żądali przelewu pieniędzy. Wedle nieoficjalnych informacji, za porwaniem stać ma osoba powiązana ze spółdzielnią. Policja zapewnia o dalszych zatrzymaniach.

Porwania w Wielkopolsce
- 1996 rok - w Koninie uprowadzono 10-letniego Olka Ruminkiewicza. W pułapkę wpadł 38-letni były sędzia konińskiego sądu. Chłopiec nie przeżył.
- 1999 rok - w Swarzędzu porwano 19-letniego Jana T. Porywacze zażądali 300 tys. zł. Trzy dni później ciało młodego mężczyzny znaleziono w lesie pod Murowaną Gośliną. Zabójcy są nie znani.
- 1999 rok - porwany został 28-letni Michał Z. Porywacze zażądali 100 tys. marek. Podczas przekazywania pieniędzy policja zatrzymała Marcina K. Porwany do dziś nie został odnaleziony.
- 2001 rok - syn koszalińskiego biznesmena został porwany w Poznaniu. Jego ojciec miał podpisać akt notarialny sprzedaży gruntów. Policja złapała porywaczy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto