Do pożaru doszło w sobotę, podczas pokazu sztucznych ogni z okazji 100-lecia palmiarni. Od fajerwerków zajęły się jałowce i rośliny nad wejściem do obiektu. Gaśnice okazały się nieskuteczne, a straż musiała dojechać z Grunwaldzkiej.
- Za zapewnienie bezpieczeństwa, także przeciwpożarowego odpowiada organizator - mówi Michał Kucierski z poznańskiej straży pożarnej. - Nie mamy obowiązku być na miejscu podczas pokazów.
Zobacz także: Pożar pod poznańską Palmiarnią
Podczas gaszenia ognia pękło kilka szyb w szklarniach. - Roślinność w pawilonie nie ucierpiała - zaznacza Marek Krzy-żaniak, zastępca dyrektora Palmiarni Poznańskiej. Jak mówi, najbardziej żal okazałych jałowców, które był sadzone w latach 80. Tak wielkich prawdopodobnie nie uda się kupić. Przy pawilonie zostaną posadzone nowe krzewy lub drzewa, ale nie wcześniej, niż jesienią (wtedy wykonuje się takie prace). Na razie nie są też wymieniane popękane szyby.
- Zwrócimy się do firmy ubezpieczeniowej, z którą zawarła umowę firma pirotechniczna - zapowiada Krzyżaniak. - Powołany zostanie rzeczoznawca, który oceni straty. Później zaczniemy naprawy.
Czy firma pirotechniczna zostanie ukarana? Nie wiadomo. Jej przedstawicieli wezwano do komendy straży.
Palmiarnia działa bez zakłóceń. Tylko w niedzielę odwiedziło ją 1600 osób. Wiele z nich chciało się przekonać, że kolekcja nie ucierpiała, innych przyciągnęła wystawa tulipanów. W przyszłym tygodniu prezentowane będą rośliny rabatowe.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?