Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań - Boją się napromieniowania i rezygnują z... sushi

Karolina Koziolek, Alicja Lehmann
Sklepy z japońską żywnością nie cieszą się teraz popularnością
Sklepy z japońską żywnością nie cieszą się teraz popularnością Waldemar Wylegalski
Kataklizm w Japonii wywołał poruszenie wśród amatorów sushi. Obawiają się oni, że japońska żywność może być napromieniowana. Przedstawiciele odbiorców sprowadzanych towarów, czyli m.in. sushi barów, w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że mają mniej klientów.

- W zeszłym tygodniu musieliśmy odesłać cały zapas zup miso z Japonii - dodaje z kolei Ewa Bochniak, pracownik nowo otwartego sklepu Cash & Carry Asia Life z azjatycką żywnością.

W podobnym tonie wypowiada się menadżerka tego sklepu, Stanisława Berezowska. Potwierdza, że ludzie pytają, czy japońskie produkty są bezpieczne dla zdrowia. - Mamy kilka produktów z Japonii, między innymi Shin Dashino moto, czyli bulion z ryby, a także japoński majonez. Wszystkie sprowadziliśmy do Polski jeszcze przed kataklizmem - zapewnia Berezowska. - Od momentu trzęsienia ziemi właściciel sieci z Berlina zakazał sprowadzania produktów z wyspy - dodaje.

Pytania o to, czy produkty z Japonii nie są napromieniowane pojawiają się również w popularnych sushi barach. Stały bywalec jednej z poznańskich restauracji, w której serwują surową rybę, zwraca również uwagę, na dużo mniejszy ruch w lokalach.

- Przychodzę tu praktycznie co sobotę. Najczęściej późnym popołudniem - opowiada Tomasz Hamrol. - Zazwyczaj muszę czekać na stolik. Ostatnim razem restauracja była pusta. Przy jednym stoliku siedziała para i słyszałem, jak kobieta pytała kucharza, skąd pochodzą ich produkty.

- Zdarzają się pytania o pochodzenie produktów - przyznaje Anna Jezierska, właścicielka Kyokai Sushi Baru. - Po części pytania te są stawiane pół żartem, pół serio, ale niektórzy klienci rzeczywiście pytają nas, skąd kupujemy produkty.

Jezierska zaznacza, że praktycznie żaden produkt nie pochodzi z Japonii. Surowe ryby sprowadzają z Niemiec. Inne produkty pochodzą na przykład z Chin czy Tajlandii.
Inaczej jest w restauracji Hanami Sushi. Tomasz Kędziora, sushi master, potwierdza, że restauracja ma w swoim menu potrawy, które są przyrządzane z japońskich produktów.

- Z Japonii mamy między innymi marynowane warzywa, tykwę i rzodkiew japońską, gotowanego i marynowanego węgorza czy też suszone płatki ryb - mówi Tomasz Kędziora. - Ale są to zapasy zrobione już dawno temu. Nie obawiamy się więc, że mogą być one skażone - podkreśla.

Mimo obaw klientów poznański sanepid nie otrzymał, jak dotąd, żadnych informacji dotyczących skażonych produktów japońskiego pochodzenia. - Z naszej strony sytuacja jest całkowicie pod kontrolą - zapewnia Cyryla Staszewska, rzecznik Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Poznaniu. - Nie dostaliśmy żadnych sygnałów, w wyniku których musielibyśmy interweniować.

Przypomnijmy, że pod koniec marca minister zdrowia wydała rozporządzenie powołujące zespół do spraw oceny ryzyka zdrowotnego dla Polski w związku z incydentem w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima Daiichi. W jego skład wchodzą m.in. Główny Inspektor Sanitarny i prezes Państwowej Agencji Atomistyki. Zadaniem powołanego zespołu jest reakcja na sygnały od właściwych instytucji.

Kontrolę nad sprowadzaną do kraju żywnością ma izba celna. Z naszych informacji wynika jednak, że jej poznańska jednostka nie zajmuje się w tej chwili kontrolą produktów z Japonii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto