Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Były wiceprezydent dorobi sobie w radzie nadzorczej Term Maltańskich

Maciej Roik
Sławomir Hinc (z prawej) i Mirosław Kruszyński podczas oglądania makiety Term Maltańskich
Sławomir Hinc (z prawej) i Mirosław Kruszyński podczas oglądania makiety Term Maltańskich Waldemar Wylegalski
Sławomir Hinc, były zastępca prezydenta Poznania, został członkiem rady nadzorczej Term Maltańskich. Taką decyzję w połowie czerwca podjął Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta Poznania. Pytanie czy socjolog, który wcześniej zajmował się głównie oświatą, to dobry kandydat do rady nadzorczej?

Rady nadzorcze są powoływane w spółkach. Zadaniem ich członków jest kontrolowanie decyzji, które podejmują zarządy. Dlatego najczęściej zasiadają w nich ekonomiści czy prawnicy.

Decyzję o nominowaniu członków rady nadzorczej Term Maltańskich podjął 14 czerwca zastępca prezydenta Mirosław Kruszyński, który odmówił nam rozmowy na ten temat i odesłał do odpowiedzi wysłanych z biura nadzoru właścicielskiego. Czytamy w nich, że "prezydent dokonał oceny pracy dotychczasowych członków rady nadzorczej oraz zweryfikował kwalifikacje, jakie powinny posiadać te osoby, które zasiądą w niej na kolejną kadencję". Ocena była ważna, bo zadania spółki się zmieniły. W jaki sposób? Budowa się skończyła, a obiekt został oddany do użytkowania.

Zobacz też: Więcej o Sławomirze Hincu

W wyniku weryfikacji, wśród trzech powołanych osób znalazł się Sławomir Hinc. Czy był zaskoczony decyzją?
- Przygotowywałem się do zasiadania w radzie nadzorczej Term Maltańskich od półtora roku - mówi. - Jeszcze w czasie, gdy pracowałem w urzędzie i zajmowałem się sportem, wskazywałem pewne elementy, które warto zmienić w funkcjonowaniu spółki. I w wielu przypadkach to się później sprawdziło - tłumaczy. Jak podkreśla S. Hinc, wcześniejsze zaangażowanie w działalność spółki to jednak zaledwie jeden z powodów, dlaczego przyjął propozycję miasta.

- Miasto płaciło za moje kursy przygotowawcze do zasiadania w radzie, a ja tylko zapłaciłem za państwowy egzamin. Dlatego stwierdziłem, że to mój obowiązek, by dla dobra spółki, którą przecież współtworzyłem, zasiadać w radzie nadzorczej - tłumaczy Sławomir Hinc. I podkreśla, że wraz z prezydentem Mirosławem Kruszyńskim ustalił, że na razie to tylko okres próbny.

- Jeśli przez kilka miesięcy stwierdzę, że nie jestem w stanie zrobić w termach nic dobrego, to zrezygnuję - twierdzi. Sławomir Hinc zapytany wprost, czy idzie do rady tylko po to, żeby dorobić, zaprzecza. A ile można na tym zarobić? Niemało. Za każde posiedzenie rady - 3 tysiące złotych. Posiedzenia powinny się odbywać co najmniej dwa razy w roku. W praktyce jest ich znacznie więcej. W 2011 roku odbyło się pięć posiedzeń, w tym już trzy.

Sławomir Hinc odszedł z Urzędu Miasta w styczniu po konflikcie z prezydentem Ryszardem Grobelnym.
Prezydent odmówił nam komentarza w sprawie wejścia Hinca do rady.

Sławomir Hinc przyjął propozycji Kruszyńskiego. Twierdzi, że jak się nie sprawdzi, to sam odejdzie.


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY


Codziennie rano najświeższe informacje z Poznania i regionu na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto