Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań na mapie polskiej sceny techno [ZDJĘCIA]

Michał Budnik
Ulotka reklamująca wizytę w klubie "Eskulap" Dr. Motte – założyciela i supergwiazdę berlińskiej "Loveperade".
Ulotka reklamująca wizytę w klubie "Eskulap" Dr. Motte – założyciela i supergwiazdę berlińskiej "Loveperade".
Poznań na mapie polskiej sceny techno od początku stanowił jedno z najważniejszych miejsc prezentacji tej odmiany muzyki tanecznej. Otwarcie granic i bliskość Berlina, który wtedy razem z Londynem stanowił wiodące centrum, gdzie ją tworzono, oraz silny ośrodek akademicki z dużą liczbą młodzieży, pozwoliły powstać wielu znanym nie tylko regionalnie klubom.

Poznań na mapie polskiej sceny techno

Muzyka techno wywodzi się z ewolucji muzyki dyskotekowej, w której pod wpływem rapu nastąpiła przewaga elementów rytmicznych nad melodią. Równoczesne pojawienie się oprogramowania na komputery osobiste i instrumentów elektronicznych, których cena i dostępność spowodowały poszukiwanie nowych, mocniejszych brzmień w muzyce dance. Głównymi twórcami byli dyskotekowi DJ-e, którzy miksowali piosenki z płyt gramofonowych, dodając silne, rytmiczne uderzenia z elektronicznych perkusji. Same dyskoteki też przeszły ewolucję: zamontowano lampy stroboskopowe i zdecydowanie zwiększono moc aparatury nagłaśniającej. Nowe trendy dostrzegły również media – powstały magazyny dla fanów, takie jak "Plastik" czy "Zero", a rozgłośnie radiowe zaczęły emitować sety muzyki techno w specjalnych programach, jak chociażby program "Technikum Mechanizacji Muzyki" w radio RMF FM. Muzyka techno wykorzystała też możliwości rodzącego się wtedy internetu do wymiany informacji o imprezach i nowych brzmieniach.

W latach 90. XX wieku w Poznaniu w rytm muzyki "mechanicznej" można było "podylać" w takich klubach jak "Malta", "Eskulap" i przede wszystkim "Fabryka". Inne miejsca także próbowały również nawiązywać do tego nurtu, jednak nie udało im się na trwałe wpisać w "tygodniowy kalendarz imprezowy", choć np. okazjonalnie w "Jamie" można było posłuchać takich gwiazd jak Dr. Motte. Nie organizowano natomiast wzorem zachodnioeuropejskich ośrodków imprez w industrialnych klimatach opuszczonych fabryk, a jedyną namiastką była wymieniona już "Fabryka", umiejscowiona w dawnej wytwórni musztardy przy ul. Grobla. Klub ten posiadał nawet strefę chill-outu, czyli specjalnego, wydzielonego miejsca, w którym można było trochę ochłonąć po doświadczeniu silnej dawki muzyki i świateł na głównej sali tanecznej.

Z tych pierwszych lat techno w Poznaniu zachowało się sporo ciekawych dokumentów, których wybór przedstawiamy. Najciekawszą grupę tworzą bilety i ulotki (flayer), na których można przeczytać, jaka będzie nazwa i charakter imprezy, oraz jacy DJ-e wystąpią danego wieczoru. Unikatem jest amatorska gazetka wydawana i dystrybuowana przez fanów w zburzonym już klubie "Malta" (mieścił się w nieczynnej siłowni sportowej przy zachodnim krańcu toru regatowego). Nie zachowało się natomiast wiele zdjęć z tego okresu ze względu na raczkującą dopiero fotografię cyfrową i trudność wykonywania ich w ciemnych salach z migającymi lampami stroboskopowymi. Dlatego np. "technoimprezowiczów" z tamtego okresu łatwiej było uchwycić na berlińskiej "Loveparade" niż w "Fabryce"…

Jak znacząca nadal jest pozycja Poznania, świadczy zbliżające się otwarcie (przy ul. Paderewskiego 10) po prawie 20 latach nowego klubu pod marką z imprezowej wyspy Ibiza.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto