Historię pani Alyony Litvinenko opisywaliśmy wcześniej. Mieszkająca w Poznaniu Ukrainka, nie mając przy sobie dokumentu tożsamości podczas kontroli w autobusie, została bez dokumentu podróży. - Zwróciłam się z prośbą o wyjaśnienia do ZTM oraz Trans Kontrolu, ponieważ nie dostałam żadnego pokwitowania za odebrany dokument i nie wiedziałam, gdzie karta się znajduje i kiedy mogę ją odebrać - mówi pani Alyona.
Więcej na ten temat
I dodaje, że w czasie, gdy czekała na odpowiedź, nie mogła korzystać z zakupionego biletu okresowego, ani kupić nowego z przysługującą jej zniżką metropolitalną. Ze słów rzecznika ZTM Bartosza Trzebiatowskiego wynika, że karta PEKA Ukrainki została przekazana do ZTM przez Trans Kontrol w celu wyjaśnienia jednego z wątków sprawy.
Limity pasażerów, antywirusowe poręcze i płyny do dezynfekcji. W autobusach komunikacji miejskiej wprowadzono szereg rozwiązań:
- Zgodnie z życzeniem zainteresowanej wyrażonym w piśmie do ZTM dokument zostanie zwrócony na wskazany przez nią adres - tłumaczy. I tak się stało. Pani Alyona dostała od ZTM dokument razem z pismem 5 stycznia. W piśmie czytamy: - W związku z tym, iż przedmiotową kontrolę biletową przeprowadzili pracownicy Trans Kontrol na zlecenie Operatora PUK Komorniki, ZTM nie jest jednostką właściwą do rozpatrzenia sprawy.
Czytaj też
Jednak ZTM w ramach własnych kompetencji podjął czynności zmierzające do wyjaśnienia zaistniałego zdarzenia i opisał je w piśmie, z którego wynika, że kontroler dla ustalenia tożsamości pani Alyony miał wezwać policję, a nie zabierać dokument podróży. Dodatkowo, mając na uwadze całokształt sytuacji, a w szczególności nieprawidłowe informacje wyświetlane na tablicy w pojeździe, kontrolerzy - w ocenie ZTM - mogli skończyć kontrolę na pouczeniu.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?