Wcześnie rano na ulicach można było spotkać tylko ostatnich sylwestrowych imprezowiczów i służby sprzątające. A było co sprzątać: wiele osób zdecydowało się wypić toast o północy na świeżym powietrzu, wystrzeliwując przy okazji serie petard i fajerwerków. Niektórzy pamiętali o tym, żeby puste butelki i opakowania po petardach wyrzucić do koszy na śmieci - niektórzy niestety nie.
Szczególnie dużo pracy miały służby sprzątające na placu Wolności, na którym jeszcze kilka godzin temu odbywał się miejski sylwester. Po wyglądzie okolicznych skwerków dokładnie było widać, że na teren imprezy nie wolno było wnosić alkoholu: trawniki były dosłownie usłane butelkami po szampanie i winie musującym, które imprezowicze wypijali, zanim weszli na teren imprezy, by "podylać". Opakowań po petardach było znacznie mniej.
Stary Rynek już o 9 rano wyglądał tak, jakby nikt na nim się nigdy nie bawił - a przecież po placu Wolności to drugie ulubione miejsce poznaniaków do wznoszenia świątecznych toastów. Jednak i tu służby sprzątające zadziałały w porę i już o 9 rano na rynku było czysto i porządnie.
Na nadmiar pracy nie narzekali też poznańscy policjanci.
- Było spokojnie i nie musieliśmy interweniować - podsumowuje sylwestra Andrzej Borowiak z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.
Czytaj także: |
Sylwester 2010: Poznaniacy dylają Na placu Wolności rozpoczął się miejski Sylwester. Do dylania mieszkańców zachęcają instruktorzy tańca, a nad całością czuwa DJ Stankoś. |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?