Poznańskie lotnisko przegrywa konkurencję z resztą Polski

W trzy pierwsze weekendy września warszawskie lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie nie będzie obsługiwać dużych samolotów. Wszystko przez remont skrzyżowania pasów startowych.

Wiekszośc rejsów, które w tym czasie powinny się odbyć z i do Okęcia nie zostały odwołane, zmieniły się jedynie miejsca startów i lądowań. Jednak jedynie trzy rejsy zostały przeniesione do Poznania: 4 września do Rzymu Fiumicino (odlot o 13.05, powrót o 18.45) oraz 5 i 18 września do Paryża do portu lotniczego Charles;a de Gaulle'a (odlot o 8.40, powrót o 14.00).

Dodatkowe rejsy to duże pieniądze dla portu lotniczego, ale także dla wszystkich, którzy z ruchu pasażerskiego na lotnisku żyją - właścicieli sklepów, taksówkarzy. Jednak do Poznania trafił tylko niewielki procent przełożonych lotów.

- Ilość przejętych przez nas rejsów nie zależna wyłącznie od nas, ale od samych linii lotniczych. To one decydują, dokąd kierują swoje samoloty - wyjaśnia Hanna Surma, rzecznik prasowy poznańskiego lotniska.
Oczywiście jesteśmy przyjąć ich zdecydowanie więcej, gdyż możliwości naszej lotniska są spore.

Wiadomo, że przy wyborze lotnisk zastępczych linie lotnicze kierowały się nie tyle możliwościami samych portów lotniczych, a bardziej skomunikowaniem danego miasta z Warszawą i zapewnienia pasażerom dotarcia do stolicy. Okazuje się, że  tej konkurencji Poznań zdecydowanie przegrywa z Łodzią, Gdańskie, a nawet z Krakowem.