Około 50 młodych osób wyruszyło w poniedziałek w południe sprzed siedziby jeżyckiej galerii na manifestację mającą na celu wyrazić sprzeciw wobec lokalizacji w tym miejscu restauracji.
- Manifestację organizujemy w proteście, bowiem nikt w Poznaniu nie chce nas wysłuchać, ani nawet nie chce się z nami spotkać - mówił Paweł Janowski z Inner Art. - Chcemy przede wszystkim porozmawiać z prezydentem Hincem o sytuacji kultury w naszym mieście oraz uzyskać jakikolwiek głos poparcia w sprawie budynku galerii.
Protestujący przeszli przez centrum miasta przekonując przechodniów do wsparcia ich działań w obronie budynku przy ulicy Jackowskiego.
- Zapraszamy wszystkich do przyłączenia się do wspólnej manifestacji w obronie kultury w Poznaniu - krzyczeli.
Głównym celem protestujących był Urząd Miasta, a dokładniej biuro wiceprezydenta Sławomira Hinca, gdzie na jego ręcę miał zostać złożony... kotlet.
Ten kawałek mięsa, jak twierdzą organizatorzy, ma symbolizować restaurację, która ma powstać w miejscu galerii, a także działania władz miasta, które właśnie w taki sposób chcą uczynić z Poznania Europejską Stolicę Kultury.
Niestety wiceprezydenta nie było w swoim biurze i manifestanci po raz kolejni pocałowali klamkę... i to dosłownie. Jak stwierdziła sekretarka, wiceprezydent był na innym spotkaniu poza Urzędem Miasta.
Postanowiliśmy sprawdzić, jaki jest naprawdę powód tej nieobecności i zadzwoniliśmy do wiceprezydenta.
- Już w ubiegłym tygodniu oznajmiałem, że nie będę w stanie uczestniczyć w tym spotkaniu - przyznał Sławomir Hinc. - O godzinie 12 brałem udział w rozstrzygnięciu konkursu w Zespole Szkół Ekonomicznych w Poznaniu.
Wiceprezydent zapewnia, że bardzo chętnie spotka się z członkami stowarzyszenia w innym terminie. Jednak ludzie z Inner Spaces uważają, że spotkanie było umówione i Hinc nie pojawił się celowo.
- Jesteśmy zawiedzeni, że już kolejna osoba po prezydencie Kruszyńskim nie chce rozmawiać z młodymi ludźmi - stwierdził Paweł Janowski. - Zastanawiamy się już nad ostatecznym rozwiązaniem, czyli okupacją Urzędu Miasta. Jeśli chodzi natomiast o ZKZL to dopiero dzisiaj zgodzili się udostępnić nam do wglądu projekt restauracji. Chcemy zobaczyć jak ten projekt wygląda, ustosunkować się do niego i przygotować pełną wersję odwołania, którą mamy zamiar złożyć jutro w siedzibie ZKZL.
Swoje zdanie na ten temat wyraził także założyciel galerii, Tomasz Wendland, który przyłączył się do manifestacji.
- Według mnie należy robić kulturę nawet gdy nie ma budynku - mówił. - Przede wszystkim chciałbym was zaprosić do współpracy przy biennale. Możemy się także spotkać w najbliższym czasie i pomyśleć o tym, żeby nawet bez budynku tworzyć wydarzenia artystyczne.
Co dalej z galerią? Jak zapowiadają członkowie stowarzysznia to dopiero początek. Już jutro pojawią się na sesji rady miasta, gdzie zostali zaproszeni przez radnego Szymona Szynkowskiego vel Sęka.
Aby zobaczyć więcej zdjęć, kliknij w miniaturki pod artykułem.
Przeczytaj także: |
Marsz w obronie Inner Spaces - relacja na żywo Kilkudziesięciu młodych ludzi skupionych wokół stowarzyszenia Inner Art protestuje w obronie jeżyckiej galerii Inner Spaces. |
Będą głodować w sprawie Inner Spaces? Manifestacja, okupacja urzędu, a nawet głodówka, jeśli będzie trzeba - tak chcą członkowie stowarzyszenia Inner Art walczyć o swoją galerię. |
Trwa spór o budynek galerii Inner Spaces Galeria czy restauracja? Nadal nie wiadomo, czyją siedzibą będzie budynek przy ulicy Jackowskiego. A konflikt między zainteresowanymi narasta... |
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?