Jest więc ryzyko, że podejmując decyzję o przyznawaniu grantów osiedlom, nie będą do końca obiektywni. Ale sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Organizacją wyborów zajmuje się bowiem Miejski Zespół ds. Wyborów Osiedlowych. Do jego kompetencji należy między innymi: rozpatrywanie wyborczych skarg. W jego skład wchodzą przedstawiciele wydziałów Urzędu Miasta i... miejscy radni. Ci sami, którzy startowali w wyborach: Wojciech Wośkowiak, Tadeusz Dziuba i Beata Urbańska.
Do zespołu wpłynęła do tej pory jedna skarga wyborcza, od kandydata z osiedla Ogrody. Zostanie ona rozpatrzona podczas dzisiejszego posiedzenia. – Zasadność skargi zostanie oceniona przez wszystkich członków zespołu – mówi Leszek Klarzyński, szef zespołu i dyrektor wydziału wspierania jednostek pomocniczych UMP.
Co więc z radnymi, którzy także do niego należą, a sami startowali w niedawnych wyborach osiedlowych? – Jako pełnoprawni członkowie zespołu oczywiście wezmą udział w obradach – przyznaje Leszek Klarzyński. I zastrzega: – Trzeba jednak pamiętać, że ci radni miejscy byli wyłączeni z obrad wtedy, gdy podejmowaliśmy uchwałę o ważności wyborów.
Tak spokojni nie są komentatorzy życia politycznego. I podkreślają, że obecność miejskich radnych w zespole to zadziwiająca praktyka. Gdyby składali protest wyborczy, decydowaliby bowiem de facto we własnej sprawie.
– Nie wiem, czy to sytuacja, w której mamy już do czynienia z konfliktem interesów. Ale pewne jest, że jeśli nie zastosuje się zasady wykluczenia radnych z decydowania o ich własnych sprawach, to może to rodzić takie podejrzenia – mówi dr Dorota Piontek, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. – Powstaje też pytanie, co stałoby się, gdyby ktoś złożył skargę do miejskiego zespołu na działania radnych-kandydatów w trakcie kampanii wyborczej.
Innym obserwatorom też nie podobała się możliwość łączenia mandatu radnego osiedlowego z miejskim. – Dodatkowa funkcja w zespole do spraw wyborów to tylko konsekwencja tych złych pomysłów. I sprawowania mandatu radnego miasta, który uprawnia przecież do uczestnictwa w tego typu ciałach – mówi dr Krzysztof Bondyra, socjolog z UAM. – Zgodnie z zasadą, która leży u podstaw europejskiego samorządu, nie należy po prostu być sędzią we własnej sprawie.
I dodaje, odnosząc się do możliwości przyznawania przez Radę Miasta funduszy i grantów osiedlom: – Wygląda to trochę tak, jakbym sam ze sobą podpisał umowę. I trudno mówić o czymś innym niż „ustawianiu rozwiązań pod siebie”.
Pytani ostatnio przez „Głos Wielkopolski” radni twierdzili, że w łączeniu mandatów nie ma nic złego. Podnosili argument mówiący o tym, że chcą być bliżej mieszkańców. A co mówią o członkostwie w samym zespole?
– Nie ma nic niestosownego ani w łączeniu tych dwóch mandatów, ani w członkostwie w miejskim zespole do spraw wyborów osiedlowych – ucina Beata Urbańska, radna miejska, osiedlowa i członkini zespołu. – Na zespół powinniśmy patrzeć trochę tak jak na komisję samorządową. Podobne zarzuty mogą się bowiem pojawiać, gdy jako jej członkini, podejmuję decyzje dotyczące mojej rady osiedla.
I dodaje: – Choć oczywiście, gdyby skarga wyborcza dotyczyła mnie, na pewno nie zdecydowałabym się w trakcie posiedzenia zespołu o niej decydować. Podobnie zrobiliby na pewno inni radni – kończy.
ZOBACZ POZOSTAŁE WIADOMOŚCI W SERWISIE:
Remont Przybyszewskiego paraliżuje centrum Poznania
Zobacz nową murawę na Stadionie Miejskim
Koniec z PRL-em nad Rusałką?
Apel o ponowne śledztwo w sprawie Jarosława Ziętary
Makieta Poznania największa na świecie[/a]
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?