Ranni w zderzeniu tramwajów wracają do domów

Ucierpiało prawie 50 osób. Na miejscu wypadku pomocy udzielono 36 osobom. Później do lekarzy i szpitali zgłaszali się kolejni poszkodowani, którzy początkowo bagatelizowali lub nie odczuwali bólu. - W szpitalach przebywa jeszcze sześć osób - powiedziała nam Ewa Ochocka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Najbardziej poszkodowany to 50-letni motorniczy "ósemki", która wbiła się w tył stojącej na torowisku "siedemnastki". Nadal przebywa w szpitalu HCP. Lekarze oceniają jego stan jako dobry.

Czytaj także: Specjalna komisja wyjaśnia przyczyny kraksy tramwajów. Motorniczy jechał za szybko?

- Prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia pacjent będzie musiał przejść poważny zabieg - mówi Joanna Bierła, wiceprezes Centrum Medycznego HCP. - Poszkodowany ma m.in. wieloodłamowe złamanie stopy i wielopoziomowe złamanie kości udowej.

Miał też poważne złamanie nosa, w związku z czym przeszedł już jeden zabieg. W sumie do szpitala HCP trafiło dziewięć osób. Niektóre z nich miały niewielkie stłuczenia, te w cięższym stanie - m.in. złamane żebra, urazy czaszki czy mostka. Jedną osobę przeniesiono do kliniki przy ulicy Przybyszewskiego, bo stwierdzono u niej urazy żuchwy i szczęki.

Czytaj także: Przeprowadzono oględziny wagonów uszkodzonych w tramwajowej kraksie

Dwie osoby pozostają również w 111 Szpitalu Wojskowym przy Grunwaldzkiej. Jedna z nich ma złamane przedramię. - Stan ogólny pacjenta jest dobry - ocenia Adam Cyna, ordynator oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej.

Z kolei do szpitala im. J. Strusia przy ulicy Szwajcarskiej przewieziono po wypadku dziesięć osób. Teraz przebywają tam jeszcze dwie ranne kobiety - jedna po wstrząśnieniu mózgu i obrażeniach twarzy oraz szczęki, druga ze złamanym mostkiem.

W szpitalu przy Krysiewicza na obserwacji został 16-latek. Niemowlę, które również tu trafiło, wróciło już do domu.