Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch – Lech: Bakero bez specjalnej presji

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Jose Mari Bakero
Jose Mari Bakero archiwum/Zenon Kubiak
Trener Lecha mówi, że po porażce z Bełchatowem, a przed meczem z Ruchem nie został wezwany na specjalną rozmowę z władzami klubu.

Zeszłotygodniowa porażka Lecha na własnym stadionie z GKS-em Bełchatów doprowadziła kibiców do wściekłości. Fani są źli nie tylko na wynik, ale też zaprezentowany styl gry swojej drużyny, a właściwie brak stylu. Uznano, że po takim meczu zapewne kolejne spotkanie zadecyduje o tym, czy trener Jose Mari Bakero zostanie wreszcie zwolniony. Sam zainteresowany jednak sprawia wrażenie spokojnego o swoją posadę.
- Dla mnie właściwie każdy mecz, odkąd tu pracuje jest o być albo nie być, to taki zawód – mówi Hiszpan. – W ogóle nie myślę o tym, czy następny dzień będzie moim ostatnim tutaj.

Bakero zapewnił też, że w minionym tygodniu nie był wzywany na jakieś specjalne spotkanie z władzami klubu, na którym poruszono by kwestię jego pracy. To by wskazywało, że zachowa swoja posadę nawet w przypadku niepowodzenia w piątkowym meczu z Ruchem w Chorzowie.

Szkoleniowiec Kolejorza cały czas powtarza jak mantrę swoje przekonanie, że drużyna dobrze przepracowała zimę i jest przygotowana do rundy wiosennej.
- Można mnie krytykować za wszystko, ale nie za to, że nie potrafię zmieniać systemu gry – mówi Bakero. – W meczu z Bełchatowem zabrakło nam jedynie pewności siebie. Poza tym kilku zawodników chciało wykonać w meczu zbyt wiele i często opuszczało swoje pozycje, np. Tonev, przez co w pierwszej połowie nie przeprowadziliśmy żadnego groźnego ataku prawą stroną.

Hiszpan przypomina, że rok temu, gdy Lech pod jego wodzą większość meczów wygrywał po 1:0 ,też go krytykowano za zbyt defensywną grę.
- Teraz gramy inaczej, lepiej, przeciwko Bełchatowowi moi piłkarze starali się realizować wszystkie założenia taktyczne, ale polska liga jest bardzo dziwna, tutaj zwycięstwo od porażki dzieli bardzo niewiele – uważa Bakero. – Od sytuacji, jakie miał Artjom Rudnev czy Vojo Ubiparip do bramki Dawida Nowaka było przecież tak niewiele.

Niektórzy porażkę z Bełchatowem tłumaczą... fatum. Lech nie potrafi pokonać tej drużyny u siebie od 13 lat, chociaż na wyjeździe jesienią wygrał w Bełchatowie 3:0. Takim samym wynikiem zakończyło się jesienne spotkanie we Wronkach Kolejorza z Ruchem, z którym Lechowi w Chorzowie też na ogół „nie idzie”.
- Nie oglądamy się na statystyki, jedziemy tam po zwycięstwo – deklaruje Krzysztof Kotorowski. – Po meczu z Bełchatowem dwa dni byliśmy wściekli, ale teraz już myślimy tylko o piątkowym meczu. Jesteśmy z trenerem i odcinamy się od wszelkich spekulacji na ten temat.

Ruch, z którym Lech tak gładko wygrał jesienią, teraz jest od niego wyżej w tabeli – ma o dwa punkty więcej. Bakero docenia klasę rywala, zwracając uwagę na stabilny system gry.
- Chociaż z tego klubu co jakiś czas odchodzą czołowi zawodnicy, Ruch cały czas gra swoją piłkę – mówi Hiszpan.

Przed tygodniem chorzowianie zremisowali na boisku lidera tabeli – Śląska Wrocław i pomimo nieporównywalnie mniejszego budżetu i braku takich gwiazd, jakie ma Lech, wydaje się faworytem piątkowego meczu. Jeśli w piątek Lech znowu nie wygra, a trener Bakero zachowa posadę, trudno będzie sobie wyobrazić poziom wściekłości kibiców Kolejorza.

Zobacz relację i zdjęcia z meczu:
Lech - Bełchatów 0:1: Tragedia na "dzień dobry"

Kolejorz pierwszy mecz po przerwie zimowej zagrał tak jak zwykle grał jesienią - bez pomysłu i nieskutecznie.



**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto