Siatkarki PTSP nie poradziły sobie z presją

W każdym secie podopieczne Mirosława Zawieracza miały jednak dobre otwarcie. "Powietrze" uchodziło z nich dopiero w okolicach 10. punktu. W pierwszej partii pilanki rozpoczęły nawet od prowadzenia 4:1. Potem jednak ich gra się posypała. Mnożyły się błędy w przyjęciu zagrywki i rozegraniu. W drugiej fazie niemoc pogłębiły jeszcze autowe ataki.

Początek kolejnej odsłony spotkania wskazywał na delikatne odrodzenie. Niestety, załamanie znów przyszło w najmniej odpowiednim momencie. Przy stanie 8:8 w boisko nie trafiła Veronika Hudima i ponownie PTPS wziął udział w serialu błędów.

Trener Zawieracz przerywał grę, uspokajał siatkarki, przekonywał, że przeciwnik nie jest wcale tak straszny, ale jego zawodniczki potrafiły tylko doprowadzić do stanu 19:18. Wtedy po raz kolejny "pękły", nie wytrzymując zwłaszcza naporu po atakach Eweliny Sieczki i Małgorzaty Kożuch. Ta ostatnia punktowała zresztą nie tylko przy siatce. Popisywała się też punktowymi serwisami i ofiarnymi zagraniami w obronie. Szybko zdobyła więc sympatię miejscowych kibiców i stała się zmorą naszych siatkarek.

Trzeci set był odzwierciedleniem dwóch poprzednich. Początkowo przyjezdne toczyły wyrównaną walkę (8:8 i 12:12). Moment dekoncentracji sporo jednak kosztował zespół gości. Atom odskoczył na trzy punkty i nie dał sobie już wydrzeć zwycięstwa. W końcówce znów koncertowo grała Sieczka. Pilanki próbowały ją powstrzymywać blokiem, ale efekt był taki, że skrzydłowa Atomu otrzymała statuetkę dla MVP spotkania.

Atom Trefl Sopot - PTPS Piła 3:0(25:12, 25:19, 25:21) Atom Trefl: Bełcik, Dziękiewicz, Fernandez, Ozsoy, Sieczka, Kożucha, Maj (libero) oraz Saad, Konieczna, Wilk.PTPS: Kuligowska, Brown, Martałek, Hudima, Kaczmar, Kosmatka, Wysocka (L) oraz Krawulska.