Skorpiony gromią Węgrów, ale trener i tak kręci nosem

Węgrzy przyjeżdżali do Poznania jak na ścięcie, ale nic dziwnego – we wcześniejszych meczach wyjazdowych w tym sezonie doznawali sromotnych porażek. Wystarczy przypomnieć, że w Rzeszowie i Grudziądzu udawało im się zdobyć zaledwie... 16 punktów.

Wszystko zatem wskazywało na to, że w piątkowe popołudnie poznańscy kibice zobaczą rekordowe zwycięstwo swojej drużyny i trzeba przyznać, że długi czas ta prognoza się sprawdzała.

Po ośmiu biegach wynik brzmiał 38:10 – wszystkie wyścigi kończyły się zwycięstwami gospodarzy 5:1 z wyjątkiem jednego, który wygrali „tylko” 4:2. Znakomicie spisywali się nie tylko liderzy PSŻ, ale także ci, którzy ostatnio byli w kryzysie – Adam Skórnicki i Rafał Trojanowski. Nawet młody Damian Celmer potrafił w dwóch startach uzbierać komplet punktów.

Momentami można było odnieść wrażenie, że Węgrzy usiłują dogonić poznaniaków chyba na rowerach, bo zdarzało się, że dwójka poznaniaków zwyciężała z przewagą równą niemal połowie długości toru.

Dopiero w 9. biegu James Wright jako pierwszy zawodnik z Miszkolca zdołał wygrać wyścig, ale za jego plecami za mecie zameldował się poznański duet Kościuch/Szczepaniak, więc Węgrom dało to jedynie wynik biegu 3:3. Co istotne, poznańska publiczność doceniła „wyczyn” gości i wygrywającego Wrighta nagrodziła brawami.

Na wygranie wyścigu Węgrom przyszło poczekać aż do 12. biegu, kiedy to Norbert Magosi wraz z Jozsefem Tabaką okazali się zdecydowanie lepsi od chyba już za bardzo rozluźnionych Szewczykowskiego i Celmera.

Po raz drugi goście wygrali 5:1 w ostatnim z biegów nominowanych, dzięki czemu ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 61:29. W efekcie zamiast rekordowego zwycięstwa poznaniaków, rekordowo niską porażkę na wyjeździe zanotowali goście z Miszkolca.

- Nie braliśmy pod uwagę innego wyniku niż wysokie zwycięstwo i je osiągnęliśmy, ale nie ukrywam, że czuję lekki niedosyt – przyznawał po spotkaniu trener PSŻ, Zbigniew Jąder. – Dałem dziś szansę młodszym zawodników, którzy pod koniec zawodów mieli jednak pewne problemy. Ale przynajmniej działacze zaoszczędzili na wypłatach za punkty dla zawodników - dodał żartem szkoleniowiec Skorpionów.

Najskuteczniejszym w ekipie poznaniaków okazał się dość nieoczekiwanie Rafał Trojanowski, który od początku sezonu spisywał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. „Trojan” uzbierał w 5 startach 12 „oczek”, a jego dorobek byłby okazalszy, gdyby nie nieudany występ w ostatnim biegu.
- Trochę zaspałem na starcie, później próbowałem odrobić stratę, ale popełniłem kilka błędów – relacjonował Trojanowski. – Ogólnie problemy ze sprzętem, które tak mnie męczyły w tym sezonie, chyba mam już za sobą.

Poznaniacy nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek, gdyż już w niedzielę czeka ich wyjazd do Gdańska na mecz z tamtejszym Lotosem.

PSŻ Lechma Poznań – Speedway Miszkolc 61:29

PSŻ Lechma Poznań - 61
9. Mateusz Szczepaniak - 7+2 (3,2*,1*,1)
10. Norbert Kościuch - 10+2 (2*,3,2,1,2*)
11. Adam Skórnicki - 10+2 (2*,3,2*,-,3)
12. Rafał Trojanowski - 12+1 (3,2*,3,3,1)
13. Robert Miśkowiak - 11+1 (2*,3,3,3)
14. Damian Celmer - 7 (3,3,1,-,0)
15. Adrian Szewczykowski - 4 (1,2*,1,0)

Speedway Miszkolc - 29
1. Aleksander Conda - 0 (0,0,0,-,0)
2. Norbert Magosi - 11 (1,1,1,2,3,3)
3. James Wright - 10+1 (1,2,3,0,2,2*)
4. Laszlo Szatmari - 0 (0,0,0,0,0)
5. Attila Lorincz - 0 (0,0,-,-)
6. Jozsef Tabaka - 8+1 (2,1,1,1,2*,1)
7. brak zawodnika

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.